Lider szóstego poziomu

Drogi Czytelniku,
pewnie Cię mocno dziwi tytuł tego wpisu. Przecież wiesz dobrze, że Jim Collins określił tylko pięć poziomów przywództwa. U niego najlepszy lider, czyli ten piątego poziomu, był już mniej menedżerem, a bardziej sługą i inspiratorem swoich współpracowników.

Poza tym jeśli wklepiesz do wyszukiwarki hasło lider szóstego poziomu, nie uzyskasz odpowiedzi. To już groźna sprawa. Panuje bowiem przekonanie poparte faktami, że jeśli czegoś brakuje w Internecie, to oznacza jego nieistnienie w realnym świecie.

Jednak wczoraj na III Konferencji dla Liderów Biznesu to sformułowanie padło wielokrotnie. To tylko pokazuje, jak ta konferencja organizowana przez Fundację Humanites pani prezes Zofii Dzik jest nowatorska.

Konferencji przewodziła teza Szczęśliwy Człowiek = Zaangażowany Pracownik. Co więcej, była ona poparta wynikami badań Instytutu Gallupa. Przedstawił je osobiście prof. Robert Manchin, prezes Gallupa na Europę.

Sprawa z czynnikiem ludzkim jest wyjątkowo poważna. W Polsce kapitał społeczny stoi na wyjątkowo niskim poziomie. Pierwszy mówca, dr Jacek Santorski, o polskim życiu społecznym wypowiedział znamienne słowa: Mamy pogubionych ludzi, którzy posługują się językiem nienawiści.

Ta sytuacja cieniem kładzie się na młode pokolenie. Z tego względu prof. Tomasz Wolańczyk pokazywał na przykładach , jak uważni muszą być rodzice. Mogą np. nieświadomie cieszyć się, że dziecko regularnie ma wzorowy stopień z zachowania. Niestety, tylko z tej grupy wywodzą się dzieci lękowe i depresyjne. Kto by pomyślał!

I jeszcze jedno. Po raz pierwszy w życiu usłyszałem od Profesora słowo anhedonia. Oznacza ono niezdolność do przeżywania szczęśliwości. Ktoś taki odczuwa przyjemność z bycia nieszczęśliwym. Przynajmniej teraz już wiem, dlaczego słyszę wokół tyle biadolenia.

Swoje dołożyła w swym pasjonującym wykładzie pani prof. Barbara Fatyga. Młodzi ludzi zaczynają żyć jak plemiona, Obracają się tylko wśród tych, których znają. Na studiach praktycznie nie powstają więzi grupowe. Mocno kuleje komunikacja między dorosłymi i młodymi. Poza tym ci ostatni nie wierzą w odroczoną gratyfikację. Chcą wszystko skonsumować tu i teraz.

Dla równowagi mieliśmy okazję zobaczyć pozytywny przykład rodziny Olgi (prezes zarządu PwC), Jonathana (partner Telos Partners) i Alicji (nastoletnia córka) Siddonsów. Na ich przykładzie widać, że można bardzo dobrze pogodzić obowiązki top menadżerów ze szczęśliwym życiem osobistym.

Konferencję zamknął panel dyskusyjny o liderach na poziomie 6. Brały w niej udział same tuzy przywództwa: Magdalena Dziewguć z Exatel SA, Paweł Smoleń z PGE SA, Christophe Dubus z Leroy Merlin Polska, Sebastian Król z Enterprise Investors i Wojciech Orzech z Energa-Operator SA. Debatę brawurowo i z wdziękiem prowadził red. Rober Stanilewicz z TVN. Urozmaicały ją pytania i komentarze uczestników, m.in. Aleksandry Nikodem ze Stowarzyszenia Edukacyjnego Integracja i Mika Kuczkiewicza z Hay Group.

Wtedy okazało się, że pomysłodawczynią określenia lider szóstego poziomu jest niestrudzona prezes Zofia Dzik. To ona uświadamia top menedżerom własnym przykładem, jak ważną sprawą we współczesnym świecie jest szerzenie świadomości o zachowaniu równowago między pracą i szeroko rozumianą miłością do drugiego człowieka. Z pewnością zaszczytny tytuł lidera 6 poziomu już się należy pani Prezes .

Tak przy okazji, wyjątkowość każdej z Konferencji dla Liderów Biznesu polega na tym, że nie tylko pokazuje bolączki trapiące nasze społeczeństwo. O wiele ważniejszą sprawą są proponowane rozwiązania. W ciągu ostatniego roku nie tylko nastąpił rozwój portalu Mam rodzinę. Powstała w Warszawie dla dyrektorów szkół Akademia Przywództwa Liderów Oświaty. Teraz będzie też taka we Wrocławiu. Ruszyła Warszawska Szkoła Tutorów. Pięknie rozwija się akcja społeczna Dwie godziny dla Rodziny.

To tylko niektóre z działań Fundacji Humanites. Jeśli masz dobre chęci, w każdej chwili możesz się w nie włączyć. Może akurat Twoje umiejętności okażą się szczególnie przydatne.

Szkoda że liderzy piątego poziomu stanowią wciąż niewielką grupę zarządzających firmami. Oceniam, że pracownicy tylko około 1% z nich mają szczęście na nich trafić. Tych na szóstym poziomie jest jeszcze mniej. Żeby dojść na ten szczyt, trzeba wpierw pobyć trochę na poziomie 5. Dopiero wtedy masz szansę wypracować dla siebie najbardziej odpowiedni model swojego liderowania.

Gdybym miał określić różnicę między liderem piątego i szóstego poziomu, jest ona dla mnie wyraźna. Gdy zostajesz liderem piątego poziomu, osiągasz niebywały sukces, lecz na szczeblu firmy bądź organizacji. Gdy mówimy o liderze szóstego poziomu, mamy do czynienia z pozostawieniem śladu w skali procesów społecznych. Twój wpływ na społeczeństwo staje się coraz większy. W ten sposób rodzi się dla niego Twoje trwałe znaczenie.

Tak jest właśnie w przypadku pani prezes Zofii Dzik, przykładu lidera szóstego poziomu. Jej działania już na zawsze odcisnęły się w historii rozwoju polskiego społeczeństwa. Jestem pewien, że kolejne inicjatywy ogarną oddziaływaniem obywateli również innych nacji. I tego Jej, i również nam wszystkim, życzę.

Pozdrawiam życząc sukcesów,
Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl

Rodzina priorytetem w karierze

Drogi Czytelniku,
uczestniczyłem dzisiaj w siedzibie PKPP Lewiatan w niezwykle ciekawym spotkaniu  zorganizowanym przez klub THINKTANK, na którym pani Zofia Dzik mówiła o umiejętności pogodzenia życia zawodowego z rodzinnym. Z pewnością jest to osoba, która ma dużo do powiedzenia w tej kwestii, bo kilkanaście lat przepracowała z pasją w korporacjach. Ostatnio była prezesem  Towarzystwa Ubezpieczeń Link4, a teraz jest członkiem jego Rady Nadzorczej.

Od paru miesięcy realizuje własny projekt, o którym myślała od 6 lat. To założona przez nią i Jolantę Jakóbczyk Fundacja Humanites, której jest prezesem. Misją tej organizacji jest pomóc rodzicom i dzieciom odnaleźć się we współczesnym zwariowanym świecie.

W swoim wystąpieniu pani Prezes poruszyła na początku kluczową sprawę związaną z rodziną. Otóż spoiwem jej nie powinny być dzieci, jak się powszechnie uważa, lecz wspaniałe relacje między małżonkami. Z logicznego punktu widzenia to niezwykle ważny postulat, bo przecież dzieci kiedyś „wyfruną” z domu, a założyciele rodziny muszą żyć dalej ze sobą. Tymczasem wiele kobiet zachłystuje się swoimi dziećmi, a partner idzie w odstawkę na dalszy plan.

Odwrotnie bywa też. Często mąż jako menedżer wysokiego szczebla jest kilka razy w tygodniu na służbowym lunchu lub wystawnym obiedzie, a nie umie zaprosić żony do restauracji chociaż raz w miesiącu. Ba, bywa też, że woli popieścić się z psem niż z nią. W rezultacie pies staje się coraz bardziej zachwycony swoim panem, a u żony pogłębia się frustracja!

Dlatego zdaniem pani Prezes tak ważną sprawą jest wewnętrzny rozwój każdego z partnerów. Bardzo trudno utrzymać rodzinę jako całość, gdy tylko jedno z rodziców nabiera nowych umiejętności do pokonywania pojawiających się problemów związanych z ewolucją związku i dorastaniem dzieci. Pomocą dla nich jest utworzony przez fundację portal Mam Rodzinę. To też jedno z marzeń zrealizowanych przez nią.

Pani Prezes uważa, że mimo pracy, która wymaga najczęściej około 10 godzin dziennie „siedzenia” w firmie, można w miarę dobrze funkcjonować w rodzinie. Owszem, pozostają wtedy dla niej tylko 2-3 godziny, ale można je intensywnie wykorzystać na budowę głębokich relacji z bliskimi. Tak naprawdę to kwestia priorytetów i czy umiesz tak samo zaangażować się w sprawy rodziny jak w życie korporacji.

Odrębnym tematem pozostaje zrozumienie przez kierownictwo firmy wpływu prawidłowego funkcjonowania rodziny na wydajną pracę personelu. Pani prezes przytaczała skandaliczne przypadki, gdy prezesi zamiast kończyć pracę 0koło 18 potrafili wynajmować miejsca w hotelu, żeby siedzieć miesiącami w robocie do 2 w nocy zamiast jechać do domu pod Warszawę i – co gorsza – wymagali takich samych zachowań od podwładnych. Czyż to nie chore?

Dla malkontentów dodam, że Zofia Dzik jest matką trójki chłopaków. Z pewnością nie było jej łatwo zachować równowagę między życiem prywatnym, dbałością o rodzinę i koncentrowaniem się na sprawach firm, którymi kierowała. Tym bardziej że jej mąż pracuje w firmie konsultingowej i mieli wiele okazji, aby w domu się nie spotykać. W końcu zaczęli stawać się obcymi sobie ludźmi, bo przestali umieć ze sobą rozmawiać. Ten kryzys stał się dla niej powodem ograniczenia obowiązków zawodowych oraz wypracowania równowagi między pracą a życiem rodzinnym i jednocześnie początkiem realizacji nowego wyzwania, jakim jest Fundacja Humanites.

A czy dla Ciebie kariera jest ważniejsza niż budowanie zdrowych i głębokich relacji w rodzinie? Czy określiłeś swoje priorytety, aby w momencie kryzysu – jak u pani Prezes – umieć wybrać właściwą drogę odbudowania więzi z najbliższymi? Jaką strategię chcesz przyjąć w budowie swojego szczęścia osobistego?

Pytam o te sprawy, abyś określił już teraz, a nie dopiero w obliczu kryzysu, na ile rodzina jest dla Ciebie ważnym priorytetem, by uznać ją za równie ważną bądź nawet ważniejszą niż kariera zawodowa. Skorzystaj z przemyśleń pani prezes Zofii Dzik, które tu przedstawiłem. W miarę swoich możliwości wspomóż działania jej fundacji. A może już teraz zdecydujesz się wziąć udział 27.10.2011 r. w organizowanej przez nią II Konferencji „Sukces w pracy=Sukces w rodzinie?„. Tytuł mówi sam za siebie.

Cóż, warto w powyższej kwestii znać przestrogę Davida O. McKaya: „Żaden sukces nie jest w stanie zrekompensować porażki w domu„.

Pozdrawiam serdecznie,
Jerzy
www.jekos.pl