Istota miłości w małżeństwie

Drogi Czytelniku,
ciekaw jestem, czym dla Ciebie jest miłość w małżeństwie i jak Ty podchodzisz do tego tematu. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że seks z pewnością stanowi integralny element życia małżeńskiego, bo nieskonsumowane pod tym względem małżeństwo uznaje się za nieważne. Niemniej z czasem atrakcyjność fizyczna przemija, a mimo to długoletni małżonkowie potrafią wciąż być sobą zafascynowani. Na czym polega ten fenomen?

Moim zdaniem, aby go zrozumieć, trzeba sobie szczerze odpowiedzieć na pytanie, z jakiego budulca tworzy się nasza miłość. Co to jest w Twoim przypadku? Dopóki brakuje Ci odpowiedzi na to ważne pytanie, wciąż tylko będziesz myślał o seksie w nadziei, że on załatwi wszystkie inne problemy. W rezultacie będzie to tylko przejściowe zauroczenie drugą osobą, a nie głębokie i trwałe uczucie.

Owszem, jak zauważył Honoriusz Balzak reprezentując męski punkt widzenia: „Żona jest dla młodego mężczyzny kochanką, dla dojrzałego towarzyszką, a dla starego  pielęgniarką. Zatem w każdym wieku jest pretekst, aby się ożenić.”, ale przecież szczęśliwe małżeństwo to nie tylko sam akt zaślubin. Tak jest tylko w bajkach, gdzie było huczne wesele królewicza i królewny, po którym żyli długo i szczęśliwie. W realnym życiu jest odwrotnie. Niestety, w wielu przypadkach dopiero wtedy – po podpisaniu stosownego aktu – zaczynamy sobie uświadamiać, w co się wpakowaliśmy.

Im szybciej zrozumiesz, że to, co jest po ślubie, stanowi inną rzeczywistość, niż była przed nim, tym bardziej zaczniesz poczuwać odpowiedzialność za swoje małżeństwo. Bowiem teraz odpowiadasz nie tylko za siebie, ale też za swoją drugą ukochaną osobę, a potem jeszcze za wasze dzieci, a czasami też rodziców, czyli całą rodzinę. Poza tym w małżeństwie tracisz trochę niezależności, bo musisz zrezygnować z niektórych swoich zajęć, przyzwyczajeń, a nawet kompanów do towarzystwa. Z pewnością takiego „poświęcenia” nie brałeś pod uwagę przed ślubem.

A potem jako owoc waszej miłości rodzi się pierwsze dziecko. Zaczynają się nieprzespane noce dla Ciebie i żony z powodu jego płaczu wywołanego przez kolki, rosnące ząbki , grymasy, żądanie cyca bądź inne przypadłości. Potem dziecku trzeba poświęcać coraz więcej czasu, bo śpi coraz krócej. Do tego dochodzą obowiązki małżeńskie, prace domowe, życie towarzyskie, zajęcia zawodowe bądź inne i w końcu doby nie starcza. Brakuje czasu na odpoczynek, refleksje, rozwój osobisty, więc rodzą się wzajemne żale. Potem może być następne dziecko i problemy rosną – że o kwestiach finansowych nie wspomnę.

W tej sytuacji jedynym ratunkiem jest wzajemne zakochanie. To stan długotrwałej miłość między Tobą i tą ukochana osobą, którą lubisz ponad wszystko, podziwiasz ją. Można rzec, fascynujesz się nią i to niezależnie od okoliczności, które się trafiają. Jeśli takiego stanu nie ma w małżeństwie, to ono szybko runie, bo braknie w nim siły napędowej i wygrają z nim bolączki dnia codziennego.

Dlatego musisz robić wszystko, aby nie wpaść w rutynę, bo ona zabije każdy związek. Nie możesz spocząć na laurach, bo wciąż Twoim celem jest doskonalić się w roli członka rodziny. Owszem, w wielu przypadkach jest trudno doprowadzić do małżeństwa. Chociaż w tej dziedzinie zazwyczaj znajdujemy dość siły i wytrwałości. Gorzej jest z jego utrzymaniem, bo jakoś się już mniej do tego przykładamy. Tymczasem właśnie wtedy spadają na nas nowe wyzwania i im trzeba stawić czoła.

Jednym słowem, jakość małżeństwa jest Twoim wyborem. Możesz je wieść byle jak i wciąż narzekać, że życie kładzie Ci kłody pod nogi bądź stworzyć sobie wspaniałe małżeństwo, z którego będziesz dumny, bo dzięki niemu stałeś się lepszym człowiekiem. Na tym polega istota miłości w małżeństwie, że dzięki zakochaniu wpływacie na siebie nawzajem doskonaląc swoje talenty, umiejętności, wiedzę, relacje międzyludzkie, wzajemny szacunek itp. Każde małżeństwo ma tutaj swoje wybrane obszary.

Człowiek jest tak skonstruowany, że niezależnie jaka rola mu przypada, chce w niej się zrealizować. Tak jest też z małżeństwem, gdzie też potrzebujesz samorealizacji. Teraz gdy o tym wiesz, zacznij z większym zrozumieniem budować wytrwale swój związek z ukochaną osobą, a poziom zadowolenia z osiągniętych rezultatów z pewnością Cię zadziwi.

Pozdrawiam serdecznie,
Jerzy
www.jekos.pl

 

 

Honoriusz Balzak reprezentując męski punkt widzenia w tej kwestii użył mniej więcej takich słów: „Żona jest dla młodego mężczyzny kochanką, dla dojrzałego towarzyszką, a dla starego pielęgniarką. Zatem w każdym wieku jest pretekst, aby się ożenić.”.

Rocznica ślubu

Drogi Czytelniku,
właśnie minęła 23 rocznica naszego ślubu. Dlatego też powziąłem decyzję, aby parę najbliższych wpisów na blogu dotyczyło spraw udanego małżeństwa.  Co tu dużo mówić. Odczuwam satysfakcję, że moje małżeństwo jest szczęśliwe, więc chcę abyśmy wspólnie przeanalizowali, jakie są tego przyczyny. Może niektóre doświadczenia zechcesz zastosować u siebie?

Przecież udane małżeństwo to nie przypadek, jak się powszechnie sądzi. To wynik działań podjętych przed i po ślubie, aby zminimalizować ryzyko kryzysu.  Jednym słowem, trzeba na taki sukces zapracować, aby po latach z satysfakcją mówić, że jesteśmy w naszym małżeństwie szczęśliwi.

W poprzednim wpisie pytałem Cię o Twoje nadrzędne wartości. Być może zaliczysz do nich udane małżeństwo. W każdym bądź razie zarówno ja jak i moja Żona nadaliśmy mu w naszym życiu bardzo wysoką rangę. W hierarchii wartości stało się ono jednym z najważniejszych celów życiowych. Przetrwało ono mimo wielu braków na starcie i negatywnej opinii otoczenia, że nam się też nie uda. Ba, zaryzykuję twierdzenie, że nasze małżeństwo jest coraz lepsze.

Owszem, brakowało nam wielu atrybutów przydatnych młodemu małżeństwu: własnego mieszkania, niezależności finansowej, dobrej pracy, wpływowych popleczników, umiejętności towarzyskich itp. Ale z drugiej strony, od początku decydowaliśmy sami, jak ma wyglądać nasze życie. Najczęściej tzw. wpływowe nurty rodzinne nie akceptowały naszych zachowań.

Szokiem było to, że nasze wesele odbyło się przy ognisku. Jednak w nosie miałem to, że część rodziny je zbojkotowała. Ważne, że nasi goście w majową noc bawili się do białego rana na świeżym powietrzu. A swary rodzinne z czasem ucichły, bo nie byliśmy na ich pasku zależności.

Takie były nasze początki małżeńskie. Ty też masz od początku wybór i możesz zadecydować o jakości swojego małżeństwa. Oczywiście, skoro bierzesz za nie pełną odpowiedzialność, licz się z tym, że tylko Ty poniesiesz za nie wszystkie konsekwencje.

A jak wygląda teraz Twoje małżeństwo? O czym po latach możesz z uśmiechem wspominać, gdy nadeszła rocznica ślubu? Co Twoim zdaniem warto w nim poprawić?  Pytam, bo z pewnością odczujesz ogromną satysfakcję, gdy Twój związek stanie się jeszcze lepszy.

Pozdrawiam serdecznie,
Jerzy
www.jekos.pl