Czy chcesz robić ze mną interesy?

Drogi Czytelniku

Wyobraź sobie, że gdy mniej więcej rok temu zacząłem myśleć o niezależności finansowej, wielu ludziom zadawałem pytanie znajdujące się w tytule wpisu: Czy chcesz robić ze mną interesy?

Bardzo mnie dziwiło, że nie było chętnych. Nie bardzo to rozumiałem, bo zawsze byłem pewien, że jestem prawie idealnym kandydatem na wspólnika: mam duże doświadczenie życiowe, bo przecież należę do Pokolenia 50+, nikogo nie oszukam, kieruję się w życiu etycznymi zasadami moralnymi, jestem wytrwały w dążeniu do celu, nie ulegam pokusie konsumpcji. Mógłbym wymienić wiele innych korzystnych swoich cech, ale nie o to chodzi, aby się chwalić.

Nurtowało mnie, dlaczego mając taki potencjał „wspólniczy”, nie umiałem znaleźć ludzi do wspólnego działania, ani oni mnie nie poszukiwali.

Chyba wreszcie zrozumiałem ten paradoks. Wiesz, tak naprawdę chyba ludzi nie interesuje robienie biznesu lecz raczej oczekują rezultatów. I to takich szybkich, od razu gotowych do spożytkowania. Tymczasem w życiu jest odwrotnie. Na rezultaty trzeba poczekać.

U Wandy Loskot nauczyłem się innego spojrzenia na biznes, a przede wszystkim na siebie. Zawsze dostrzegałem drugiego człowieka i w Klubie Przedsiębiorcy nie miałem najmniejszych trudności z wyobrażeniem sobie, jak chciałby być obsłużony klient.

Ten punkt widzenia przeniosłem na swoje życie. Cały czas zastanawiam się, jaką wiedzę mógłbyś ode mnie potrzebować. Chciałbym wiedzieć, w jaki sposób mógłbym Ci pomóc w Twoim życiu. Dlaczego?

Otóż po licznych mailach i rozmowach z ludźmi uwierzyłem, że stałem się bardzo dobrym „doradcą pierwszego kontaktu„. Wziąłem to określenie w cudzysłów, bo nie ma go w żadnej nomenklaturze. Skoro jednak jest „lekarz pierwszego kontaktu”, dlaczego nie miałbym być pierwszym w Polsce człowiekiem, który posługuje się tytułem doradca pierwszego kontaktu.

Mam interdyscyplinarne zainteresowania i nadal się rozwijam, a w razie czego znam ludzi, którzy rozwiążą dany problem. Może więc warto robić ze mną interesy?

A co Ty o tym sądzisz?

Pozdrawiam optymistycznie
Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl

Czy masz motywację?

Drogi Czytelniku

Niedawno słyszałem bardzo pouczającą opowiastkę. Pewien młodzieniec chciał odnieść w życiu sukces. Usłyszał o mędrcu, który ponoć tego nauczał. Odbył długą drogę aż go w końcu znalazł.

Mędrzec mieszkał nad jeziorem na odludziu. Młodzieniec pokłonił mu się nisko i poprosił o przepis na sukces. Nie usłyszał ani słowa, tylko z gestu mistrza domyślił się, że wypłyną na jezioro, gdy wskazał mu na łódkę.

„Fajnie jest” – uznał adept sukcesu – „Zanurzę się w odpowiednim miejscu jeziora i posiądę wiedzę, jak być bogatym”. Bo tak sobie wyobrażał swój sukces.

Na początku wszystko szło zgodnie z planem. Miarowy rytm wioseł oddalał łódkę od brzegu. Gdy byli mniej więcej na środku jeziora, mędrzec polecił młodzieńcowi wyjść z łódki i zanurzyć się w modrej toni. Ale to było mistrzowi za mało! Kazał zanurkować w wodzie.

„Świetnie” – pomyślał młodzieniec – „Może nawet od razu powinienem wskoczyć do wody, bo przecież głowa też musi być elementem sukcesu”.

Ale co to? Młodzieniec nie może wypłynąć, bo mędrzec trzyma jego głowę pod wodą.

Nawet mu się to początkowo podobało. „Dłużej posiedzę pod wodą, to odniosę większy sukces” – myślał. A potem już tylko walczył, aby wyjść na powierzchnię wody i w końcu mu się udało.

Na wpół omdlałego, prychającego wodą młodzieńca, mędrzec wciągnął z powrotem na łódkę.

„Miałeś mi dać przepis na sukces, a ty mnie o mało nie utopiłeś” – zaczął się skarżyć.

„Jak to?” – zdziwił się mędrzec. „Czyż nie dostałeś tego, czego chciałeś? O czym myślałeś, gdy byłeś pod wodą?”

„O powietrzu” – odparł młodzieniec.

„Czy tak samo pragniesz sukcesu jak pragnąłeś powietrza?” – zapytał mistrz.

Zapadło głuche milczenie, które trwało przez całą drogę do brzegu.

No właśnie! Czy zadałeś sobie kiedykolwiek pytanie, że w drodze do sukcesu brakuje nam czasami odpowiedniej motywacji? O ileż więcej moglibyśmy osiągnąć, gdyby nie zaszły „jakieś przeszkody”. Celowo dałem cudzysłów, bo przy odpowiedniej motywacji inaczej byśmy nazwali takie drobne przeciwności.

Jestem pewien, że przytoczone powyżej opowiadanie usłyszałem kiedyś w Klubie Przedsiębiorcy u Wandy Loskot. Kilka miesięcy temu nie zrobiło ono na mnie takiego wrażenia jak teraz. Odbierałem je zbyt abstrakcyjnie. Nie umiałem dostrzec jego przewrotności i znaleźć odniesienia do współczesnych sytuacji życiowych moich, Twoich i innych ludzi.

Dla nas, przedstawicieli Pokolenia 50+ ta opowieść powinna stać się niejako mottem życiowym. Przecież mamy jeszcze tyle do zrobienia i musi nam starczyć motywacji. Zatem powodzenia i wytrwałości.Pozdrawiam optymistycznie
Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl

Przypadkowa przerwa techniczna

Drogi Czytelniku
Wreszcie mam z powrotem swojego laptopa. Bardzo przepraszam za ponadtygodniowe milczenie, ale było ono spowodowane spaleniem płyty głównej i uszkodzeniem pamięci RAM. Jednocześnie wgrano mi nowego Windowsa, więc prawdopodobnie straciłem maile i wiele innych, cennych dla mnie danych. Nic to, bo w tym czasie miałem kilka przemyśleń, którymi się z Tobą zacznę dzielić od jutra.

Dziś muszę kończyć, bo za chwilę mam kolejną sesję w kursie Zarabiaj na Wiedzy u Wandy Loskot. Jeśli tego nie zrobiłeś, zapisz się jak najszybciej, bo z tego co wiem, Wanda wkrótce ten kurs powtórzy, a chętnych nie brakuje. Poznałem u niej wiele ciekawych spraw w Klubie Przedsiębiorcy. Nie przypuszczałem, że tyle fantastycznych treści przekaże nam jeszcze na kursie Zarabiaj na Wiedzy.

I Ty możesz stać się beneficjentem swojej wiedzy! Przecież jako przedstawiciel Pokolenia 50+ masz olbrzymie doświadczenie zawodowe i życiowe. Warto więc, abyś mógł poznać propozycje zawarte w tym kursie i nabył umiejętność wykorzystania swojego potencjału informacji. Czy coś Cię przed tym powstrzymuje?

Pozdrawiam optymistycznie
Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl

Wesołych Świąt

Wszystkim Czytelnikom tego bloga składam serdeczne życzenia spędzenia w radości i dostatku okresu Wielkiej Nocy. Wesołego Alleluja!

Niech ten czas stanie się okazją przemyśleń, co warto w Twoim życiu zmienić, aby spełnić marzenia. Zmartwychwstanie Chrystusa pokazuje, że można się podnieść triumfalnie nawet z największego upadku.

My na szczęście nie musimy ponosić w swoich działaniach aż takiej Ofiary. Wystarczy uczynić tylko mały krok we właściwym kierunku.

Pozdrawiam refleksyjnie i świątecznie

Jerzy Kostowski
Pokolenie 50+

Parę słów pociechy

Drogi Czytelniku

Niewątpliwie w Wielki Piątek można pisać tylko o nadziei. Specjalnie piszę z małej litery, bo Nadzieją zajmują się zupełnie inne grona.

Chyba przyznasz z łatwością, że gdy towarzyszy Ci nadzieja, to z większym entuzjazmem kontynuujesz swoje działania. Masz bowiem gdzieś w podświadomości wryte, że spełnią się Twoje oczekiwania. Nawet nie wiesz, skąd bierze się w Tobie ta ufność, ta pewność spełnienia czegoś, co pożądasz.

Sam przyznasz, że to wspaniały stan ducha i umysłu, gdy nie widzisz piętrzących się trudności w urzeczywistnieniu jakiegoś celu.

A jednak rodzi się jednocześnie pytanie, co powoduje, że czasami wpadamy w pułapkę beznadziejności. Jak to jest, że my, przedstawiciele Pokolenia 50+, którzy mamy tyle doświadczenia życiowego, dajemy się zaskoczyć i zamartwiamy się pojawiającym się problemem do rozwiązania.

Właśnie! Czy zgadzasz się z moją tezą, że po tylu latach życia rozwikłaliśmy już tyle problemów i zawsze powinna nam zawsze towarzyszyć nadzieja rozwiązania kolejnych?

Przecież znamy doskonale procedurę, jak to się robi: zgłębić temat, przeanalizować możliwości, wybrać optymalne rozwiązanie, skonsultować je w razie czego ze swoim mentorem (temat mentora, takiego jak np. Wanda Loskot, poruszę w najbliższym czasie) i przystąpić do działań.

Odnoszę wrażenie, że często na przeszkodzie stoi niskie mniemanie o sobie. Z niewiadomych powodów, jakiś nieuzasadnionych przekonań, czujesz się niedowartościowany przez siebie samego. Może popełniasz ewidentny błąd?

Znam to uczucie i tylko dlatego z taką otwartością piszę o tym problemie. Nieraz mnie nachodziły czarne myśli, ile ludzi jest ode mnie mądrzejszych, sprytniejszych, lepiej wyedukowanych itp. A teraz już wiem, że są obszary, gdzie mi nikt nie dorówna. Podobnie zresztą jak Tobie, bo też masz swoje specjalności, swoje obszary doskonałości.

Stoję na stanowisku, że każdy z nas może i powinien osiągnąć sukces. Taka nadzieja towarzyszy mi od wielu miesięcy po poznaniu „teorii 5 talentów”. Dzięki niej zrozumiałem, jak ważną rzeczą jest wiedzieć, do czego mamy naturalne predyspozycje. Jestem przekonany, ze działając zgodnie z nimi możesz stać się geniuszem w przynależnej Ci roli.

Nie zgadzasz się z moim twierdzeniem? Dobrze! W takim razie znajdź chociaż jeden argument przeciw. Chętnie go wysłucham. Ale brak rozwiązania niech Cię nie smuci, bo to oznacza, że mam rację.

Pozdrawiam optymistycznie
Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl

Witamina C i Ty

Drogi Czytelniku

Czy zastanawiałeś się kiedykolwiek, co nas łączy ze świnką morską? Otóż podobnie jak ona nie potrafimy wytworzyć w swoim organizmie witaminy C. Wbrew pozorom to wielka ułomność. Zwłaszcza gdy należymy do Pokolenia 50+ i doceniamy wartość zdrowia.

Zapewne wiesz z historii, że brak witaminy objawiał się szczególnie dotkliwie u marynarzy oceanicznych. Silne chłopy podczas rejsów zapadali na najróżniejsze choroby i często nawet dawno zagojone rany znowu zaczynały krwawić. Bywały nawet przypadki śmiertelne.

Czy zaczynasz już dostrzegać, że nie możesz bagatelizować sprawy braku odpowiedniej dawki witaminy C dla swojego organizmu?

Wg danych medycznych dzienne zapotrzebowanie przeciętnego organizmu na tę witaminę wynosi 60 miligramów. Jednak wielu znawców tematu uważa tę ilość za znacznie zaniżoną. Kto wie, czy właśnie lobby farmaceutyczne nie forsuje informacji, że tak niska dawka nam wystarczy.

Osobiście przychylam się do opinii, że z chemicznego punktu widzenia możesz spożywać znacznie więcej witaminy C, nawet ze 3 razy. A w stanach przedchorobowych powinieneś jej zażywać nawet z 500 mg. Wtedy dzięki niej Twój organizm znacznie łatwiej wytworzy mechanizmy obronne.

Tak więc obyśmy zdrowi byli, ale na pewno zwiększysz szansę na zdrowie dostarczając organizmowi odpowiednie dawki witaminy C. Oczywiście nie tej chemicznej, ale naturalnej z warzyw, owoców lub specjalnych preparatów.

Pozdrawiam optymistycznie i zdrowo
Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl

Jak rozpoznać swój talent?

Drogi Czytelniku

Od czasu, gdy zostałem uznany za największego w kraju piewcę „teorii 5 talentów” często dostaję pytania zbliżone do tego w tytule. Bardzo mnie one cieszą, bo to oznacza, że ktoś znacznie wcześniej niż ja w swoim życiu zwrócił na ten temat uwagę.

Osobiście uważam, że własne talenty jest trudno rozpoznać u siebie. Dzieje się tak dlatego, że wykonywanie pewnych czynności przychodzi Ci tak łatwo. Nawet nie zdajesz sobie sprawy, że wynika ono właśnie z działania zgodnie z Twoimi naturalnymi predyspozycjami.

W rezultacie nie cenisz tego, co jest Twoim darem, bo wydaje Ci się to czymś tak oczywistym – czymś, co wszyscy mają. Tymczasem jest to Twój niepowtarzalny atut.

Widzisz, na dodatek nasz umysł jest dość elastyczny i czasami wyuczysz się niektórych umiejętności. Potem wydaje Ci się, że jesteś w nich utalentowany. W rzeczywistości tak działając możesz nawet na długi czas zagłuszyć wiedzę o swoim niepowtarzalnym talencie.

Żeby rozpoznać swój talent na pewno musisz poczynić dłuższe obserwacje samego siebie. Przeanalizuj, co lubisz robić i co sprawia Ci przyjemność, a jakie czynności Cię nudzą. Zapewne gdy wsłuchasz się w siebie, zaczniesz po pewnym czasie podejrzewać, jakie możesz mieć naturalne predyspozycje do czegoś. Zauważysz, jaki masz sposób myślenia i działania w określonych sytuacjach.

Podobnie jak przy wyznaczaniu celów powinieneś robić zapiski na swój temat. Rzekłbym, że wskazane jest, abyś prowadził regularny dziennik o sobie. To jest bardzo dobry sposób lepszego poznania siebie. Przy czym musisz sobie zdawać sprawę, że ten proces obserwacji może potrwać nawet kilka miesięcy.

Zdaję sobie sprawę, że ktoś z różnych powodów nie chce czekać tak długo. Dlatego wspólnie z Anią Laskowską proponujemy ludziom pójść na skróty. Organizujemy szkolenia, na których przygotowujemy uczestników do właściwego przeprowadzenia testu StrengthsFinder. Wtedy po kilku godzinach i to na piśmie masz odpowiedź, jakimi dysponujesz 5 głównymi talentami z 34, które zdefiniował Instytut Gallupa.

Mimo że od tego czasu minęło kilka miesięcy, nadal odczuwam olbrzymią satysfakcję, że wtedy udało mi się dowiedzieć, w czym jestem utalentowany. Jak widzisz nigdy nie jest za późno uzyskać tak bezcenną wiedzę o sobie.

Co więcej, gdy należysz do Pokolenia 50+ nie możesz sobie pozwolić na stratę czasu na jakiekolwiek eksperymenty życiowe. Możesz tylko iść jak taran w obszarze swoich naturalnych predyspozycji. Działając zgodnie z nimi osiągniesz z czasem poziom bliski doskonałości, a więc rzadko kto Ci dorówna.

Zapewne trudno Ci w tej chwili uwierzyć, ale w ten sposób uzyskasz znacznie lepsze rezultaty, niż gdybyś skupił się na poprawianiu własnych ułomności. Zatem zacznij szukać swoje talenty i zrób wszystko, abyś rozpoznał je jak najszybciej.

PS. Jako jeden z bonusów na naszym szkoleniu otrzymasz książkę „Teraz, odkryj swoje silne strony„. To w tej chwili ostatnie egzemplarze w Polsce!!!

Pozdrawiam optymistycznie
Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl

Jak zdobyć pieniądze?

Drogi Czytelniku

Co jakiś czas dostaję takie właśnie pytanie: Jak zdobyć pieniądze?

Proste pytanie i jednocześnie bardzo trudna odpowiedź. Dlaczego? Bo oprócz bankierów tak naprawdę nikt Ci nie udzieli na nie odpowiedzi.

Jak to, żachniesz się, przecież nie brakuje bogatych ludzi. To prawda! A czy zastanawiałeś się kiedykolwiek, w jaki sposób doszli do majątku?

„Nakradli i dlatego mają” – odpowiadasz natychmiast. Jeśli to Twój jedyny sposób myślenia, to spadaj z tego bloga, bo nie interesują mnie tacy czytelnicy!

Choćbyś nawet pisał do Wandy Loskot elaboraty i błagania o pomoc w zdobyciu pieniędzy, to Twoje działania są bezcelowe. U niej dostaniesz tylko (i aż tylko!) narzędzia, a uzyskanie dzięki nim niezależności finansowej należy do Ciebie.

Chcę, abyś o pieniądzach pomyślał w kategoriach o wiele poważniejszych. I jednocześnie zrozumiał jedną podstawową zasadę: To Ty musisz się zmienić, jeśli chcesz, aby zmieniła się Twoja sytuacja finansowa!

Uwierz mi, a jak nie wierzysz, podpytaj mądrzejszych, że absurdem jest oczekiwać innych rezultatów swojego życia postępując w dotychczasowy sposób.

Podziękuj sobie, jeśli nadal czytasz ten wpis, bo to oznacza, że zakiełkowała w Tobie myśl, że warto zacząć działać inaczej.

Zatem skup się i zastanów, co Cię blokuje, aby stać się bogatym. Wsłuchaj się i przyznaj przed sobą, że masz nawyki i przekonania, które uniemożliwiają Ci żyć inaczej i lepiej. Spójrz na siebie z boku i uśmiechnij się z wyrozumiałością, bo przecież Ty, czyli ten osobnik w tym stanie ducha nie może dojść do pieniędzy.

Czy przypadkiem zaczynasz już dostrzegać, że w takim razie musisz zmienić swoje pytanie „Jak zdobyć pieniądze?” na takie, na które uzyskasz od razu odpowiedź? Jeśli tak, to w takim razie postaw pytanie „Gdzie powstają pieniądze?„.

Wbrew pozorom odpowiedź jest prosta. Pieniądze powstają w Twojej głowie! Szukasz ich daleko, a tymczasem one są tak blisko. Naprawdę, one są w zasięgu Twojej ręki. Nawet nie musisz się schylać, bo głowę nosisz wysoko.

Zatem zacznij zmieniać swój sposób myślenia o pieniądzach. I zapamiętaj, zmień wpierw siebie. Jeśli Ty się zmienisz, to przyciągniesz do siebie innych ludzi. Co najważniejsze różnych od tych, którymi otaczasz się dotychczas.

A poza tym nie zapomnij, że masz swoje naturalne predyspozycje, owe przysłowiowe talenty, które wyróżniają Cię spośród innych ludzi. Czy jesteś pewien, że je optymalnie wykorzystujesz? To Twoja dodatkowa szansa, jeśli właśnie ich użyjesz do budowy własnych silnych stron. Bo w obszarze swoich talentów możesz stać się niedościgłym mistrzem. Podziwianym, szanowanym i przede wszystkim cennym.

I to jest najprostsza droga do pieniędzy.

PS. Rozważ, czy nie powinieneś wziąć udziału w kursie Zarabiaj na Wiedzy. Przy Twoich umiejętnościach i doświadczeniu (to atut pokolenia 50+) masz okazję na zdobycie dodatkowych pieniędzy.

Pozdrawiam optymistycznie
Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl

Czy jesteś optymistą?

Drogi Czytelniku

Usłyszałem ostatnio dwie ciekawe informacje. Pierwszą, że ludzie pozytywnie nastawieni do życia osiągają znacznie większe sukcesy finansowe. Drugą, że swoje własne nastawienie do życia można znacznie poprawić.

Jeśli nawet nie wierzysz w tę pierwszą tezę, nic nie stracisz, gdy zajmiesz się wcielaniem drugiej.

Widzisz, to jest tak, że umysł ludzki zachowuje się dość elastycznie i mimo że nie jesteś urodzonym optymistą, to jednak możesz znacznie zmienić każde swoje przekonanie.

Czy dostrzegasz, że niczym nie ryzykujesz patrząc na świat przez coraz bardziej różowe okulary? Co więcej, tak zaczyna się rodzić Twój rozwój osobisty.

W tym wszystkim masz tylko jedną trudność. Siebie!!! Dlaczego? Bo to właśnie Ty musisz siebie zmotywować, abyś zmienił swój sposób patrzenia na świat. Nie licz na to, że ktokolwiek inny to zrobi za Ciebie. Ponoć są uznani motywatorzy, ale to raczej oni przypisują sobie Twój sukces.

W tym konkretnym przypadku sukcesem będzie inne, czyli bardziej spokojne i rozważne przyjrzenie się różnym sytuacjom. Czy uda Ci się w nich znaleźć jakieś akcenty pozytywne? To dopiero początek drogi, bo z czasem optymistyczne myślenie stanie się Twoim nawykiem. Tak samo, jak obecny pesymizm.

Zatem sam znajdź prawidłową odpowiedź na odwieczne pytanie: czy ta „butelka” jest do połowy pusta, czy też pełna?

PS. Tak przy okazji zapytam, jakie masz przemyślenia nt. swoich talentów?

Pozdrawiam optymistycznie
Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl

Jakie wyznaczyłeś sobie cele?

Drogi Czytelniku

Na pewno o tym wiesz, jako przedstawiciel Pokolenia 50+, że jeśli chodzi o cele w życiu, należy je mieć. I co więcej, te cele muszą być wyrażone na piśmie, czyli napisane.

Wydawać by się mogło, że to nie jest takie ważne. Tymczasem dzisiaj usłyszałem rzecz porażającą – przynajmniej dla mnie. Wyobraź sobie, że masz szanse być 30-40 razy skuteczniejszy w działaniu, jeśli wyznaczone sobie cele zapiszesz!!!

Może Ci się wydawać, że z tym zapisywaniem celów to gusła. No cóż, nie będę Cię przekonywał, abyś to robił. Niemniej chcę Ci podać przykład z własnego życiorysu, kiedy zapisany cel przekształcił się w rzeczywistość.

Było tak. Przez wiele lat marzyłem o własnym laptopie. Ale cóż, zawsze w pracy byli inni bardziej zasłużeni i laptop regularnie śmigał mi koło nosa. Potem jak mnie zwolnili z pracy wydawać by się mogło, że tego typu urządzenie nigdy już nie będzie dla mnie dostępne.

A jednak stało się inaczej. Jako zarejestrowany bezrobotny otrzymałem dotację i 17 calowy laptop stał sie moją własnością.

Pytasz, jak to możliwe. Skoro pytasz, to odpowiadam. Zapisałem sobie to moje marzenie laptopowe. Nie będę ukrywał, że nie bardzo wierzyłem w sens zapisywania swoich celów. Ale sobie pomyślałem: ile mogę stracić, jeśli zapiszę. To naprawdę niewiele zachodu wziąć papier, długopis, pomarzyć i w końcu zapisać cele, które masz osiągnąć.

Zrób tak samo Ty, a następnie żyj tym marzeniem. Twój umysł na pewno przyjmie ten problem do rozwiązania. To przecież jego podstawowe zadanie rozwiązywać pojawiające się problemy, więc uczyni to z ochotą.

I być może już wkrótce przekonasz się sam, jakie to wspaniałe uczucie, gdy marzenie się ziści.

Pozdrawiam życząc sukcesów
Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl