Pytanie: Jak wykorzystać talenty do poprawy relacji z bliskimi?

Drogi Czytelniku mojego bloga,
już niedługo wielu z nas zasiądzie przy Wigilijnym stole…

Święta to okres, który spędzamy w gronie rodziny, dlatego tak ważne są kwestie dotyczące relacji w związkach i rodzinie.

Wykorzystując ten fakt chcę dziś odpowiedzieć na pytanie związane z talentami, które każdy z nas posiada, i ich wpływem na relacje z bliskimi.

Mówiąc o talentach mam na myśli specyficzny dla danego człowieka sposób, w jaki postrzega świat i otaczających go ludzi.

Jeśli mówimy o relacjach, znajomość własnych talentów przyda się nie tylko z tego względu, że lepiej zrozumiesz siebie. Przede wszystkim dostrzeżesz, że osoby Ci bliskie są inaczej utalentowane niż Ty.

Masz dwa wyjścia. Albo ich zaakceptujesz takimi jacy są, albo zaczniesz ich zmieniać według własnej wizji. W tym drugim przypadku na pewno implikujesz sobie masę nieporozumień, zgrzytów, dąsów i innych konfliktów. Z racji choćby Świąt takie działania trudno uznać za sensowne.

Pamiętaj, że zmiana jakości relacji w rodzinie lub tylko w związku dwojga osób zawsze stanowi pewien proces. Jak długi, zależy to tylko od Ciebie.

Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, że w gruncie rzeczy nie masz wpływu na swoich najbliższych. Owszem, za pomocą siły i krzyku lub przekupstwa możesz przez jakiś czas wyegzekwować na nich oczekiwane zachowania. Tylko czy o to właśnie Ci chodzi?

Zapewne żyjesz już wystarczająco długo na tym świecie, aby wiedzieć, że takie postępowanie ma „krótkie nóżki”. Prędzej czy później braknie Ci wystarczających argumentów, aby postawić na swoim. To będzie początek Twojej klęski. No, ale przecież masz wolną wolę, więc być może wciąż Cię kusi kontynuować dotychczasowy eksperyment. Być może jednak lepiej budować szczęśliwą rodzinę, na przykład taką jak ta w Indiach.

Pamiętaj, że jedyną osobą, którą możesz zmienić jesteś Ty. I tyle! Doprawdy, masz mały margines ruchu. Dopiero gdy najbliżsi dostrzegą zmianę Twoich zachowań i zmianę Twojego postępowania, sami mogą ewentualnie zacząć także się zmieniać. To jest ich wyłączna decyzja, a nie Twoja.

Jeśli mówię o Twojej kontrolowanej przemianie, mam na myśli zagadnienia samooceny, stawiania celów sobie i najbliższym, podejścia do pieniędzy, przejście z etapu bycia ofiarą na zwycięzcę.

Taka zmiana bezwzględnie wymaga skupienia się na własnych talentach. W przeciwnym wypadku szybko się znużysz i zniechęcisz do działań. Gdy ponownie wrócisz do swojego starego świata negatywnych emocji, relacje z najbliższymi będzie Ci jeszcze trudniej odbudować. Dlaczego? Bo ich wcześniej zawiodłeś.

Dałeś im na moment posmakować lepszego stylu życia, a potem sam to depczesz. Zawód będzie tym większy, im bardziej rozbudziłeś nadzieje na kochający się związek lub rodzinę.

Warto o tym pamiętać, gdy masz słabą motywację do wytrwania w swoich decyzjach. Twój proces zmiany wymaga od Ciebie pełnej odpowiedzialności.

Oczywiście, zawsze warto zgłębiać swoje talenty. Gdy poruszasz się w obszarze ich występowania, działasz perfekcyjnie, cieszysz się tym, co robisz i nic Cię nie męczy.

Możesz więc pracować nad sobą wytrwale i skutecznie. I tego z okazji świąt Bożego Narodzenia Ci życzę.

Na mojej Facebookowej stronie możesz na bieżąco śledzić, co sądzą o tym inne osoby. Zapraszam.

Pozdrawiam wigilijnie,
Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl

 

Top management w rodzinie

Drogi Czytelniku,
uczestniczyłem wczoraj 27.10.2011 r. w II Konferencji dla Liderów Biznesu „Sukces w Pracy=Sukces w Rodzinie?”. Organizatorkami były panie Zofia Dzik i Jolanta Jakóbczyk, o których już pisałem. Tematami wiodącymi konferencji były zagadnienia niskiego kapitału społecznego i kryzysu rodziny w świetle społecznej odpowiedzialności biznesu.

Jednym z ważnych wątków były refleksje Pawła Smolenia, Dyrektora Strategii i Rozwoju Grupy Vattenfall Central Europe. Pytał on, jak to się dzieje, że ludzie na kierowniczych stanowiskach w firmach i korporacjach przechodzą dziesiątki różnych szkoleń i umieją sobie radzić jako top management, a za Boga nie potrafią stosować tych samych nauk, gdy wracają do domu.

Z pewnością każdy z nas, w zależności od doświadczenia życiowego, będzie na ten temat miał swoje wyjaśnienia. Moim zdaniem wszystko zaczyna się od ustalenia hierarchii spraw, w tym wypadku małżeństwa. Co dla Ciebie znaczy taki związek? Jaką ma wartość? Pytam o wartości, bo tylko one mogą stanowić motyw, do innych działań niż czynisz obecnie.

Oczywiście łatwo jest zadeklarować, że rodzina jest dla nas ważna. Pokazują to badania prof. Janusza Czapińskiego, który też był gościem konferencji. Z jego raportu „Diagnoza społeczna” wynika, że udany związek cenimy sobie niewiele niżej niż zdrowie. Niestety, to są tylko deklaracje. Łagodnie mówiąc w obu tych dziedzinach prowadzimy tryb życia mocno odbiegający od oświadczeń. To jest trochę tak jak z dodatkowym nakryciem wigilijnym. Badania pokazują, że chociaż talerz z siankiem jest na stole, to wcale nie palimy się, aby wtedy przyjmować niespodziewanych gości, co podnosił ks dr Jarosław Szymczak.

Z przykrością muszę się przyznać, że chociaż nasze małżeństwo było i jest dla mnie bardzo ważne, to jednak kiedyś jeśli były imieniny żony i trzeba było jechać w niespodziewaną delegację, to wybierałem to drugie! Teraz widzę, jaki byłem durny podejmując taką decyzję. Wtedy wydawała mi się ona oczywista: żona jest i będzie, a zadanie do wykonania nie może czekać. Obecnie w takiej sytuacji raczej za każdym razem zrobiłbym inny wybór. Niestety, co było, nie wróci i niesmak z powodu mojego nieodpowiedzialnego zachowania pozostaje w pamięci.

Odnoszę wrażenie, że firmowe kursy i szkolenia traktujemy jako coś, co ma nam służyć tylko jako pracownikom. W rezultacie nie dostrzegamy, że powinniśmy traktować taką edukację jako uczenie się o sobie, o rozwijaniu własnych wszechstronnych możliwości jako istoty ludzkiej a nie tylko pracownika.  Człowieka mającego ciało, umysł, serce i duszę, który przecież ma też do odegrania inne role niż tylko bycie pracownikiem bądź szefem. Choćby w domu, gdzie jest się mężem czy żoną, ojcem czy matką, a najczęściej wciąż synem czy córką – że o koniecznym zaangażowaniu społecznym nie wspomnę.

Jak to się dzieje, że potrafisz spędzić w pracy 12 czy 14 godzin, a nie możesz wygospodarować kilkunastu minut na śniadanie z dzieckiem czy kolację z żoną? Czemu umiesz porozmawiać z członkami Twojego zespołu, żeby mogli lepiej pracować i czuli się dowartościowani, co często jest wręcz rytuałem, a najbliższe sobie osoby traktujesz per noga? Czy odważysz zachowywać się w pracy tak, jak zdarza Ci się to robić w domu? Nawet jeśli jesteś pewien, że TAK, to dla pewności zapytaj swoje dzieci, czy to prawda. Obyś się nie zdziwił!

Wiesz co, mimo że narzekasz, to w pracy masz łatwiej niż w domu, bo tam masz podległość służbowa pracowników, a członkowie rodziny jej nie podlegają. Powiedz sam, czy aby na pewno stworzenie fantastycznej rodziny stanowi dla Ciebie wyzwanie tak fascynujące jak walka o firmę bądź stanowisko? Jesteś pewien, że słowa uznania i podziwu w ustach Twojej żony cenisz bardziej niż standardowe formułki pochwał prezesa? Ciekawe, czy jesteś dumny, gdy żona doceni Twoją robotę, bo może wolisz poklepanie od szefa rady nadzorczej i o nie zabiegasz. Jakie są Twoje oczekiwania na zaszyty w domu?

A gdyby tak potraktować rodzinę, jako specyficzną firmę. Dlaczego masz podchodzić do tego zagadnienia po amatorsku czy hobbystycznie zamiast profesjonalnie biznesowo? Przecież na naszych oczach rodzi się epoka, gdzie decydującym czynnikiem sukcesu na globalnym rynku jest odpowiednio wykorzystana wiedza. To w tym celu dobiera się najwyższej jakości zarządców firm, aby umieli wydobyć z pracowników jak najwięcej efektywności.

Czemu zatem nie miałoby się sprawdzić takie samo podejście w rozwiązywaniu problemów współczesnej rodziny. Owszem, głównym celem firmy jest mieć zysk, co nie musi być najważniejszą sprawą w rodzinie. Możesz jednak dowolnie określić kryteria dla niej, za które sam się rozliczysz. Czemu np. nie mogą to być wspaniałe osiągnięcia w relacjach międzyludzkich?

Jeśli należysz do top managementu w biznesie, masz wystarczające kwalifikacje do tworzenia równie wspaniale działającej rodziny. Najlepiej będącej kuźnią liderów biznesowych i społecznych. Bez nich prędzej czy później  poniesiesz klęskę w życiu zawodowym lub osobistym.

Zatem zastanów się, jak najlepiej możesz wykorzystać swoją wiedzę biznesową i przystąp do działań w rozwijaniu rodziny już dzisiaj. Stań się dla niej najwyższej klasy top managerem.

Pozdrawiam serdecznie,
Jerzy
www.jekos.pl