Kontrowersyjne słowo MUSZĘ

Drogi Czytelniku
Wytknęło mi ostatnio parę osób, że nadużywam słowa MUSZĘ. Oczywiście żadna z nich nie robiła tego ze złych pobudek, a wręcz przeciwnie. Ich zdaniem słowo MUSZĘ jest niedobre z punktu widzenia psychologicznego. Niedobre z tego powodu, że nie daje umysłowi możliwości wyboru.

Co do zasady zgadzam się z tą tezą i oczywiście za naganne uznaję pouczanie kogoś w stylu „Musisz zrobić tak i tak!”. Ta druga osoba nic nie musi. Ona sama zdecyduje, jak w danej sytuacji postąpi.

Czy jednak niejednokrotnie nie należy użyć tego ostrego psychologicznie słowa względem siebie? Stoję na stanowisku, że mamy tylko jedno życie. To nie jest próba generalna przed „życiowym” występem, tylko od razu premiera. W takim razie margines błędów, które możemy popełnić w naszym życiu, mamy dość ograniczony.

Pisałem już wcześniej w tym blogu, że „Czy chcesz tego, czy nie, to Ty ponosisz całą odpowiedzialność za swoje życie.” Skoro tak, to dlaczego miałbyś zrezygnować z dopingowania się słowem MUSZĘ. Powtarzam, nie masz czasu na próby ze swoim życiem. Zrób wszystko, abyś je wykorzystał optymalnie.

Ten wpis nie rozwiąże kontrowersji wokół słowa MUSZĘ. Jak je postrzegasz zależy tylko od Twojej osobowości. Osobiście jestem zwolennikiem twardej szkoły Franka Farrelly’ego, w której nie należy cackać się z podopiecznym, a więc tym bardziej ze sobą. Więc mnie słowo MUSZĘ w odniesieniu do siebie nie razi.

Każdy człowiek ma w sobie wystarczająco siły wewnętrznej. Nie widzę niebezpieczeństwa, aby mogło go złamać jedno słowo MUSZĘ. Ono może raczej stać się imperatywem, abyś zrobił coś, przed czym się wzdragasz lub Ci się czegoś nie chce wykonać.

A gdybym tak sobie nie powiedział kilka miesięcy temu, że np. MUSZĘ poznać Kamila Cebulskiego? A gdybym tak sobie nie powiedział, że MUSZĘ zobaczyć prowadzone przez niego Alternatywne Lekcje Przedsiębiorczości? A gdybym tak sobie nie powiedział ponad rok temu, że MUSZĘ zapisać się na kursy Wandy Loskot?

Pytam, gdzie byłbym dzisiaj, gdybym nie zrobił nic w realizacji swoich celów? A Ty? Jeszcze 2 lata temu bym nie umiał dać Ci żadnych inspiracji do rozwoju osobistego, bo zagadnienia przemysłu chemicznego i bezpieczeństwa energetycznego Polski – w czym siedziałem latami – na pewno nie byłyby dla Ciebie ciekawe.

MUSZĘ kończyć, bo bym Cię zanudził zbyt dużą dawką rozważań.

Pozdrawiam optymistycznie
Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl

Co z Twoją pogodą ducha?

Drogi Czytelniku
Albert Einstein wypowiedział kiedyś znamienne słowa: „Najpiękniejsze, co jest na świecie, to pogodne oblicze„. Właśnie, a jak Ty postrzegasz siebie. Czy dostrzegasz w sobie cechy ponuraka, czy wolisz patrzeć na otoczenie bardziej przyjacielsko?

Oczywiście, możesz mieć sto tysięcy powodów, że Ci w danej chwili nie do śmiechu. Jednak Frank Farrelly, z którym miałem kiedyś okazję „porozmawiać” od razu by powiedział, żebyś w tym smutku tkwił dalej. Skoro taki stan ducha Ci odpowiada, to po co – do cholery – miałbyś go sobie skracać. Ot cały Frank!!!

Widzisz, on pokazuje Ci w ten prowokatywny sposób absurdalność tkwienia we własnych urojeniach. Czy byłbyś łaskaw przyjąć do wiadomości, że obiektywnie patrząc wielu ludzi może mieć znacznie gorszą od Ciebie sytuację, a jednak z pogodą ducha znoszą przeciwności losu.

Ba, kilka dni temu rozmawiałem z kardiologiem. Powiedział mi, że wielu jego byłych pacjentów zmarło tylko dlatego, że zbytnio przejęli się swoim sercem. Ich pesymistyczne nastawienie do wyzdrowienia spowodowało kolejne zawały, a w konsekwencji śmierć.

Jednocześnie podał mi przykłady ludzi, którym on, doświadczony lekarz, nie dawał szans na przeżycie, a tymczasem żyli jeszcze długo i szczęśliwie. Potrafili zmienić swój tryb życia. Zawał traktowali jako ostatnie bardzo poważne ostrzeżenie. Jak Ty byś się zachował na ich miejscu?

Pytam, bo w naszym wieku, gdy należymy do Pokolenia 50+, musimy dbać o zdrowie. Zgoda, przy naszym systemie służby zdrowia nie jest o to łatwo.

W takim razie tym bardziej działajmy na naszą podświadomość, aby nie osłabiać swoim negatywnym nastawieniem do życia tkwiących w organizmie mechanizmów zwalczających choroby. Pogoda ducha na pewno sprzyja zdrowiu.

Zawsze możesz coś zmienić w swoim sposobie widzenia świata. Możesz się bez sensu zamartwiać lub podchodzić radośnie nawet do tak trudnych kwestii, jak prowadzenie własnego biznesu. Zajrzyj na blog Wandy Loskot, gdzie zawsze znajdziesz nowe, ciekawe informacje.

Co więcej, nawet nie musisz prowadzić działalności gospodarczej, aby zrozumieć teksty Wandy. Po prostu, informacje tam zawarte na pewno przydadzą Ci się też w „cywilnym” życiu.

Uważam, że lepiej mieć pogodne oblicze i dlatego pozdrawiam Cię optymistycznie

Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl