Jak wykorzystać swoje możliwości

Drogi Czytelniku
Likwidując skutki awarii mojego laptopa udało mi się dzisiaj odzyskać maila od Przemka z pytaniem dotyczącym zastosowania talentów: Co dalej robić, czym się zająć, by wykorzystać w pełni swoje możliwości?

Niestety, mam dla niego bardzo smutną wiadomość. Nie chcę i nie mogę odpowiedzieć na tak postawione pytanie! Uważam, że miałby prawo mnie znienawidzić, gdyby ode mnie dostał przepis na własne życie. Gotową odpowiedzią mógłbym mu tylko wyrządzić krzywdę.

I Ty zapewne się żachnąłeś, dlaczego reprezentuję tak twarde stanowisko w tej kwestii. Otóż dlatego, żeby autorowi pytania nie ograniczyć wolności wyboru. Moim zdaniem nie mogę nikogo wyręczyć w podjęciu właściwej decyzji.

Nikt tak, jak Ty nie znasz siebie, więc nie ma możliwości, aby ktoś poznał Cię lepiej. Zacznij analizować obszary, gdzie mógłbyś przekuć własne talenty na swoje silne strony. Gdybyś miał np. talent analityka, nie pchaj się tam, gdzie potrzebny jest talent stratega, jeśli go nie masz.

Krok po kroku musisz sprawdzać, gdzie najlepiej wykorzystasz swoje talenty. Może nawet już coś robisz znakomicie, tylko nie wiedziałeś, że przy tych czynnościach podświadomie wykorzystujesz swoje naturalne predyspozycje.

Kto wie, czy przypadkiem swoich talentów nie doceniasz i dlatego nurtuje Cię pytanie, co robić dalej. Wyobraź sobie, że ja właściwie byłem w podobnej sytuacji. Nie rozumiałem, dlaczego nie chciałem brać udziału w podejrzanych fuchach, nie zrobiłem komuś świństwa, choćby dawało to duże gratyfikacje, nie interesowała mnie giełda itp.

Dopiero gdy dowiedziałem się, że jednymi z moich talentów są rozwaga i odpowiedzialność wszystko stało się jasne. Mój umysł nie chciał iść w kierunku przeciwnym do zakorzenionego w nim sposobu myślenia.

Dzięki temu zrozumiałem, że jestem m.in. wspaniałym kandydatem na partnera biznesowego, czego wcześniej nie brałem pod uwagę. Nie mając odpowiednio dużych pieniędzy na udziały byłem pewien, że nie nadaję się do biznesu. Dopiero gdy zacząłem spotykać się z bogatymi ludźmi dowiedziałem się, że dla nich ważniejsze są przymioty mentalnościowe niż kasa.

Życzę każdemu, kto zdaje sobie sprawę z potęgi własnych talentów, aby miał sposobność działać w obszarze, gdzie je najlepiej wykorzysta. Problem tylko w tym, że to Ty sam musisz go określić i dopiero potem w nim z sukcesem funkcjonować. To jest najważniejsze zadanie życiowe dla Ciebie! Zajrzyj w swoje wnętrze i wsłuchaj się w siebie, abyś dotarł do głębi swojej podświadomości.

PS. Jeśli chodzi o mnie, bardzo dużo skorzystałem z porad Wandy Loskot. Co prawda zapisy do Klubu Przedsiębiorcy i na kurs Zarabiaj na Wiedzy są wstrzymane na kilka tygodni, ale możesz zapisać się na listę mailingową, aby otrzymać zawiadomienie o nowej edycji zajęć.

Pozdrawiam optymistycznie
Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl

Energia z talentów

Drogi Czytelniku
Pan Michał zadał takie oto ciekawe pytanie: „Czy moje talenty dodadzą mi nieograniczonej energii do działania?

Ani chwili nie zawaham się odpowiedzieć na nie twierdząco. Na tym właśnie polega idea lansowana przez Markusa Buckinghama i Donalda Cliftona z Instytutu Gallupa w książce „Teraz odkryj swoje silne strony”. Oni, podobnie zresztą jak wcześniej Peter Drucker, uważają, że należy rozwijać swoje silne strony wykorzystując dane nam talenty, a odpuścić sobie słabości.

Widzisz to jest tak, że w toku rozwoju między 3 a 16 rokiem życia Twój umysł uzyskuje taką konfigurację, że pewne trasy przekazywania informacji są szczególnie uprzywilejowane, a inne zanikają. Czyli jedne połączenia neuronów są bardzo aktywne, a inne giną. Jednym słowem zostajesz wyposażony w swoje indywidualne cechy, owe talenty stanowiące charakterystyczne dla Ciebie wzorce zachowania i myślenia.

M. Buckingham i D. O. Clifton uważają, że ze zdefiniowanych przez nich 34 talentów, każdy z nas ma tylko 5 dominujących. Tak powstała „teoria 5 talentów„, której jestem wielkim zwolennikiem.

Zatem jeśli tylko poznasz swoje talenty, lepiej zrozumiesz siebie i zapewne inaczej zaczniesz funkcjonować w swoim życiu. Wszystko zależy od Ciebie, co postanowisz.

Masz bowiem 2 wyjścia: albo nadal próbować być we wszystkim dobry i poprawiać swoje słabości, albo uznać, że nie jesteś doskonały i skupić się tylko na tym obszarze działań, gdzie możesz wykorzystać swoje przynależne talenty. Osobiście wybrałem to drugie rozwiązanie! Dlaczego?

Właśnie między innymi z tego powodu, że działając w zgodzie ze swoimi talentami znajdujesz wewnętrzną, niewyczerpalną energię do realizacji postawionych sobie celów. Dzieje się tak, bo funkcjonując zgodnie z „torami myślenia” Twojego mózgu nie dopada Cię efekt wypalenia. To mózg jest źródłem Twojej niespożytej energii.

Zauważ, ilu wspaniałych i wykształconych menedżerów w kwiecie rozwoju kariery nagle czuje się zniechęconych do życia. To proste, z badań wynika, że tylko 20% z nich ma biologiczne predyspozycje być menedżerami.

Nauczyli się nimi być, bo nasz umysł jest elastyczny. I w związku z tym strasznie męczą się pełnić funkcje, których nie powinni. Z tego powodu swoje frustracje i niedowartościowanie wylewają na podwładnych.

Jednak przeznaczeni są do czego innego. Oczywiście ja nie wiem do czego i oni też nie wiedzą, bo nie potrafili wczuć się w siebie i odkryć swoje powołanie bądź nie skorzystali z pomocy innych. O ileż byliby szczęśliwsi i wydajniejsi, gdyby działali w obszarze, do którego mają przygotowany mózg.

Z Anią Laskowską przeprowadziliśmy kilka szkoleń, na których uczestnicy uzyskali na piśmie informację, jakimi dysponują talentami. Cóż to był za widok zobaczyć rozradowanych ludzi, którzy poznali tajemnicę najlepiej strzeżoną przed samym sobą!

Są już nowi chętni na to szkolenie, więc prawdopodobnie zrobimy je w maju. Między innymi po to, aby znowu zobaczyć uszczęśliwionych ludzi po jego ukończeniu, bo to nam też dodaje sił.

PS. Po raz pierwszy o wykorzystaniu swoich talentów usłyszałem u Wandy Loskot. Może i Ty znajdziesz jakieś inspiracje z jej tekstów i szkoleń?

Pozdrawiam optymistycznie
Jerzy Kostowski
www.poznajswojetalenty.pl

Jak myślisz o bogactwie?

Drogi Czytelniku
Postawiłem to pytanie, bo chciałbym wiedzieć, jakie masz nastawienie do bogactwa. Pytam, bo kilka tygodni temu byłem na wykładzie prof. A. Blikle (tak, tak, to ten ze sławnej rodziny warszawskich cukierników i na dodatek profesor informatyki). Podał on przy okazji wyniki badań, z których wynikało, że ponad 70% polskiego społeczeństwa uważa przedsiębiorców za nieuczciwych kombinatorów.

Chciałbym się mylić, ale obawiam się, że to negatywne nastawienie wynika z zawiści o cudze pieniądze. No cóż, zawistnicy zdają sobie sprawę, że posiadanie pieniędzy daje przywileje. Jednak nic nie robią w tym kierunku, aby samemu je zdobyć. Wolą zazdrościć.

Tymczasem przepis na bogactwo jest prosty. J. Paul Getty twierdzi: „Jeżeli pragniesz być bogaty, znajdź kogoś, kto zarabia olbrzymie pieniądze i rób to, co on” . Możesz mu wierzyć, bo był miliarderem, więc umiał zarobić olbrzymie pieniądze.

Tu dochodzimy do sedna sprawy. Niby zdobycie bogactwa jest niesłychanie proste, a jednocześnie niezwykle trudne. Dlaczego? Bo zgodnie z przepisem J. Paula Getty’ego musisz postępować tak, jak milionerzy, jeśli chcesz mieć to, co oni mają.

Tymczasem Ty wolisz mieć od razu efekty, a nie chcesz zauważyć, ile naprawdę trzeba włożyć trudu, aby zostać milionerem. Często już pierwsze trudności zawracają Cię z drogi do bogactwa. Szybko poddajesz się, co rodzi potem frustracje, że Ci nie wyszło.

Jak sobie masz z tym poradzić? Przede wszystkim nie rezygnuj ze swoich marzeń. Czerp z nich siłę, aby wytrwać na drodze do bogactwa. Zrób wszystko, abyś miał swojego mentora. On Ci nie pozwoli zawrócić z drogi, którą przecież sam wybrałeś.

Widzisz, dlatego tak bardzo jestem przekonany o tym, że miałem szczęście spotkać na swojej drodze Wandę Loskot. Wcale nie mam z nią łatwo, bo mój mentor nie chce mi przyklaskiwać. Jednak dzięki niej nawet w sytuacjach, gdy wydawało mi się, że mam rację, okazywało się po jakimś czasie, że byłem w błędzie.

Wanda i ja należymy do Pokolenia 50+. Ona wcale nie ukrywa swego wieku, bo doskonale wie, że on świadczy o jej doświadczeniu życiowym i daje jej wiarygodność. To, czego uczy nas w Klubie Przedsiębiorcy i na kursie Zarabiaj na Wiedzy jest wynikiem jej własnych przemyśleń i nauki od najlepszych guru biznesowych. Ale sama twierdzi, że miała również porażki, z których wyciągnęła wnioski, co pozwoliło jej usprawnić działania.

Więc powiedz, co Ty myślisz o bogactwie. Czy dostrzegasz już, że aby do niego dojść, musisz zmienić swoje myślenie i nastawienie do życia?

Pozdrawiam optymistycznie
Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl

Jak radzić sobie z porażkami

Drogi Czytelniku
Należysz do Pokolenia 50+, więc niewątpliwie dopadło Cię w życiu wiele porażek. Podobnie zresztą jak mnie. Czy jednak robisz z tego powodu dramaty?

Jeśli tak, to zastanów się przez chwilę, czy to najlepsza droga rozwiązania problemu. Oczywiście każda porażka w danej chwili wydaje się bolesną i taką niewątpliwie jest. Jednak np. Wanda Loskot uważa, że nie można robić z powodu porażek dramatu.

Znacznie rozsądniej postąpisz, gdy zaczniesz traktować swoje porażki jako niezbędny element drogi do sukcesu. Jeśli się nad tym zastanowić, to jedyny sposób na obrócenie porażki w korzyść.

Bo przecież każda porażka pozwala Ci zobaczyć, czego nie przewidziałeś, co źle zrobiłeś lub czemu nie udało Ci się przekonująco przedstawić jakieś sprawy, oferty itp.

Najgorszym rozwiązaniem jakiegoś niepowodzenia byłoby to, że nie wyciągasz z niego wniosków. Dramatem dla Ciebie stałoby się robienie kolejnych porażek z tych samych powodów.

Zauważ, że po jakimś czasie nikt Ci o Twoich niepowodzeniach nie wspomni. Jeśli Ty do nich nie będziesz wracał, to Twoje otoczenie tym bardziej. Co więcej, zapamiętany zostanie Twój sukces. To oczywiste – cudzy sukces w oczy kole.

Jak wiesz twórcą żarówki żarowej – tej z drucikiem wolframowym – jest Tomasz Edison. Czy zdajesz sobie sprawę, że miał on kilka tysięcy nieudanych prób zanim skonstruował i opatentował żarówkę? A cały świat pamięta tylko o jednym sukcesie – gdy żarówka zaświeciła.

Przeprogramuj swój mózg odnośnie trapienia się porażkami. Najlepiej byłoby je wręcz pokochać. Przecież to dzięki nim zdobywasz doświadczenie.

Co więcej, należąc do Pokolenia 50+ jesteś uważany za osobę, która porażek się nie boi. Już wszystkie w swoim życiu zaliczyła. Masz więc wspaniały bagaż przykładów, co w danej sprawie należy zrobić.

Na pewno do tematu porażek będę wracał wielokrotnie. Zmienić nastawienie do nich to przecież długotrwały proces. Ale warto podjąć trud zrozumienia, jak one nam w życiu są potrzebne.

PS. Czy zapisałeś się już do w Klubu Przedsiębiorcy i na kurs Zarabiaj na Wiedzy?

Pozdrawiam optymistycznie
Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl

Czy masz już mentora?

Drogi Czytelniku
Na pewno rozumiesz słowo mentor tak jak ja. Dla mnie mentor to mądry doradca.

Tak Bogiem a prawdą, w Twoim życiu powinieneś mieć jak najwięcej doradców. Przede wszystkim dlatego, że mamy do czynienia z coraz większą specjalizacją w każdej dziedzinie. Zatem również musisz mieć specjalistycznych doradców do określonych obszarów życia.

Chyba przyznasz, że ktoś, z kim możesz porozmawiać nt. swojej tężyzny fizycznej, czyli kształtowania Twojej sylwetki, niekoniecznie musi dużo wiedzieć o kształtowaniu rodziny.

Również zupełnie inny specjalista potrzebny Ci do zagadnień biznesowych. Akurat w tej dziedzinie za swojego mentora uważam Wandę Loskot. To dla mnie wielki zaszczyt, że dzięki uczestnictwu w zajęciach Klubu Przedsiębiorcy znajduję się w kręgu jej znajomych i zawsze mogę ją poprosić o poradę.

Ba, a żebyś wiedział ile jest przypadków, kiedy to ona sama zwraca mi uwagę na ewidentne błędy biznesowe, które popełniam, ale ich nie widzę. Dzięki jej pomocy spokojnie patrzę w swoją przyszłość biznesową.

Tak, mogę stwierdzić, że nie mam z Wandą łatwo, ale właśnie takie jest zadanie mentora. Ty możesz zawsze znaleźć dla siebie jakieś usprawiedliwienie, że czegoś nie wykonałeś. Mentor „chłodnym okiem” ocenia ile było w tym Twojej winy, a co wynika z trudności obiektywnych. I co najważniejsze. Udzieli Ci cennych wskazówek.

Zdaje sobie sprawę, że niełatwo znaleźć dobrych mentorów. Zwłaszcza jeśli niezbyt wytrwale ich szukasz. Jednak zachęcam Cię, abyś szukał nadal.

Przy okazji mogę poruszyć inną sprawę. Czy nie uważasz, że są dziedziny życia, w których właśnie TY doskonale możesz się sprawdzić jako mentor. Należąc do Pokolenia 50+miałeś wiele okazji spotkać się z różnymi problemami. Pokonując je uzyskałeś niepodważalne doświadczenie. W tej sytuacji masz wręcz obowiązek doradzać innym.

Jednak nie zapomnij o tym, ze nawet będąc mentorem dla kogoś, sam mentorów potrzebujesz. Ot choćby dlatego, abyś reprezentował coraz wyższy poziom porad.

Pozdrawiam optymistycznie
Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl

Co o sobie myślisz?

Drogi Czytelniku
Mimo że należysz tak jak ja do Pokolenia 50+ muszę się Ciebie zapytać o pewną drażliwą sprawę. Mianowicie o Twoją samoocenę.

Niby nic mi do tego, a jednak ten temat należy poruszyć z bardzo prozaicznego powodu.

Otóż musisz sobie uświadomić, że nigdy nie spełnisz swoich marzeń i tym samym nie osiągniesz wytyczonych celów, jeśli będziesz miał niskie mniemanie o sobie.

Pisałem już o tym parę razy. Ostatnio na blogu przedwczoraj. Niemniej uważam, że tak ważną kwestię można powtarzać do znudzenia, aż ją w końcu przyjmiesz do wiadomości. Twoja samoocena musi być jak najlepsza!

Popatrz, to tak samo jak w marketingu. Ty nikogo nie oszukujesz tylko zwracasz uwagę na korzystne cechy, czyli Twoje silne strony. Masz takie prawo, a wręcz obowiązek to robić. To jest przecież dla Twojego dobra i pośrednio również dla dobra innych ludzi.

Co ci szkodzi napawać ludzi optymizmem? Jeśli cenisz siebie, łatwiej dostrzeżesz pozytywne cechy u innych. Zobaczysz, że wtedy łatwiej się żyje. Zaczniesz mieć inny stosunek do ludzi, a i oni odwdzięczą Ci się tym samym.

Będziesz się wyróżniał uśmiechem, dowcipem, szelmowską miną, uczynnością bądź innymi przymiotami. Ludzie przy Tobie i w obcowaniu z Tobą będą dobrze się czuli. kto wie, może nawet okażą Ci jakąś bezinteresowną wdzięczność. Ty możesz postępować tak samo.

Popatrz jak mało potrzeba, abyś poczuł się bardziej szczęśliwy. Wystarczy zmienić myślenie o sobie i nastawienie do siebie.

Nie mówię spróbuj. Przeciwnie, nakazuję zacząć Ci myśleć o sobie w superlatywach od tej chwili. Jeśli nie chcesz tego dla siebie, zrób to chociaż dla swojego otoczenia. Warto!

PS
Słuchaj, z tą zapowiedzią Wandy Loskot nie żartowałem. Zapisy do Klubu Przedsiębiorcy, jak i na kurs Zarabiaj na Wiedzy będą trwały tylko kilka dni, więc lepiej nie ryzykuj utraty miejsca. Zgłoś się na jej listę mailingową, aby otrzymać wiadomość.

Pozdrawiam optymistycznie
Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl

Jakie masz marzenia?

Drogi Czytelniku
Wydawać by się mogło, że jeśli należysz tak jak ja do Pokolenia 50+ nie powinieneś zajmować się marzeniami. To jakoby takie niepoważne, aby jeszcze w tym wieku marzyć.

Twierdzę jednak, że marzyć to nic wstydliwego dla osób takich jak Ty, które gorąco pragną coś w swoim życiu zmienić, aby osiągnąć sukces. Jednocześnie nie bardzo wiedzą, jak to zrobić.

Co więcej, strach przed niewiadomym powstrzymuje ich działania. Jakby się bali, że nic z tego nie wyjdzie.

Zastanów się przez chwilę, dlaczego tak się dzieje. Moim zdaniem obawiasz się, że wymarzone cele przerastają Twoje możliwości. Wolisz więc nie marzyć. Po prostu, boisz się marzyć, aby nie czuć się potem zawiedziony w swoich nadziejach.

Zauważ, w ten sposób sam sobie stwarzasz bariery, bo widzisz tylko ograniczenia własnych możliwości. Dlaczego tak się dzieje? Cóż, na ten stan nakłada się kilka powodów.

Realność osiągnięcia wymarzonego celu oceniasz JEDYNIE przez pryzmat dotychczasowych swoich doświadczeń i umiejętności. Do jego realizacji chcesz użyć TYLKO dostępnych Ci w tej chwili „narzędzi”. NIE bierzesz pod uwagę osób, które chętnie pomogą Ci w realizacji spełnienia marzeń.

W rezultacie patrzysz na swój wymarzony cel w kategoriach teraźniejszości. A dlaczego nie spojrzysz na sytuację przez pryzmat warunków określonych w przyszłości? A zatem wtedy, gdy będziesz dysponował znacznie większymi możliwościami.

Zachęcam Cię, abyś do woli oddał się swoim marzeniom. One są treningiem Twojego umysłu. A właśnie on jest Twoim największym sprzymierzeńcem w realizacji Twoich marzeń. W nim rodzą się najróżniejsze pomysły na sposób osiągnięcia celu. Co więcej, Twoja podświadomość pracuje „na okrągło”.

Swoimi marzeniami pomagaj umysłowi. I na dodatek zwiększasz jego skuteczność, gdy dostarczasz mu pozytywnej energii. Odpuść sobie zupełnie bezsensowne oglądanie katastrof, wypadków, zamachów, klęsk żywiołowych i innych nieszczęść. Nie syć nimi swojego mózgu.

Lepiej przeczytaj jakiś wartościowy artykuł lub kilka kartek książki, znajdź czas na porozmawianie z kimś o pogodnym usposobieniu, doszukaj się korzystnych aspektów w różnych sytuacjach dnia codziennego. Masz wiele możliwości, aby optymistycznie patrzeć na świat.

Zawsze masz wybór. Ale rozsądniej jest myśleć pozytywnie! Tak twierdzą ludzie, którzy osiągnęli w życiu sukces. A osiągnęli go, bo mieli na pozór nierealne marzenia.

Popatrz, przecież to wspaniała sprawa należeć do Pokolenia 50+. Dzięki swojemu wiekowi masz wiarygodność. Rozwiązałeś bowiem wiele problemów i dysponujesz doświadczeniem życiowym. A teraz możesz sobie postawić nowe zadania i wyznaczyć pasjonujące cele.

Zachęcam Cię, abyś nadal marzył. Wróć do marzeń, tej ulubionej czynności z czasów dzieciństwa. Marzenia to droga do Twojego sukcesu.

Jeśli chodzi o mnie postanowiłem mieć marzenia i wierzę, że się one spełnią.

PS. Wanda Loskot zapowiedziała, że w najbliższym czasie ogłosi zapisy do Klubu Przedsiębiorcy i na kurs Zarabiaj na Wiedzy. Będą one trwały tylko kilka dni, a potem na kilka miesięcy będziesz musiał czekać na nowe edycje, więc może lepiej nie zwlekaj z decyzją.

Pozdrawiam optymistycznie
Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl

 

Jakie masz mniemanie o sobie?

Drogi Czytelniku
Analizuję napływające do mnie pytania o talenty. Obawiam się, że nie wszystkie do mnie dotarły z powodu awarii laptopa. Jestem umówiony z informatykiem, aby sprawdził, co się jeszcze da z twardego dysku odczytać. Dla pewności lepiej zapytaj jeszcze raz.

Niemniej już teraz nasuwa się jedna generalna refleksja. Znaczna część pytających zupełnie się sobą nie zachwyca. Można odnieść wrażenie, że niektóre osoby obwiniają się za to, że żyją.

Wiesz, poruszam ten drażliwy temat, bo jestem pewien, że to bardzo niewłaściwe postępowanie. Wierzę, że każdy z nas na swój sposób jest utalentowany. A zatem to nasze wewnętrzne przekonanie o sobie blokuje nas przed pozytywną oceną.

Skoro żyjesz tu i teraz na tym świecie, to przecież masz do spełnienia jakąś misję. Właśnie w tym celu zostałeś wyposażony w specyficzne dla Ciebie talenty. Przecież nie zaprzeczysz, że do realizacji Twojego zadania zostałeś wyposażony przez Boga lub Naturę (w zależności od wyznawanego światopoglądu) w odpowiednie „narzędzia”.

Kto zatem ma Cię wysoko cenić, jeśli Ty sam wystawiasz sobie negatywną ocenę? Czy doprawdy masz powody, aby to czynić? Czy nie zauważasz, że w ten sposób działasz przeciwko sobie?

Możesz być wybitnym znawcą jakiegoś tematu i mieć rozległą wiedzę. Co z tego, jeśli będziesz torpedował siebie. Może okazać się, że ktoś, kto Ci nie sięga do pięt i święci kolejne triumfy.

Ty zaś w tym czasie zamiast rozgryzać kurs Zarabiaj na Wiedzy, przeżywasz kolejną gorycz porażki. Okazuje się, że Twoja wspaniała wiedza jest nic nie warta, bo nie przynosi Ci korzyści.

Jak to możesz zmienić? Bo przecież przy takim nastawieniu nie osiągniesz sukcesu!

Przede wszystkim zacznij inaczej patrzeć na swoje życie. Codziennie wieczorem lub częściej – w ciągu dnia – przeanalizuj, co dobrego zdziałałeś. Niech stanie się Twoim nawykiem doszukiwać się wyłącznie pozytywnych cech Twojej aktywności. Jeśli należysz jak ja do Pokolenia 50+, masz prawo mieć początki sklerozy, więc dla większej pewności zapisuj w tajnym notesie swoje obserwacje o sobie.

Zapomnij o tym, że zrobiłeś coś nie tak. To było po prostu zdobycie kolejnego doświadczenia. Naucz się dostrzegać wyłącznie pozytywne strony swojego życia. Zobaczysz, że już po kilku tygodniach zaczniesz inaczej patrzeć na świat.

Pytasz, po co masz to robić. No cóż, jeśli chcesz osiągnąć w życiu sukces – a mniemam, że tak jest – musisz się zmienić. Przecież tylko od Ciebie zależy, co zdziałasz na tym świecie. Skoro zaś masz zastrzeżenia do dotychczasowych efektów swojego życia, więc nie możesz nadal funkcjonować tak samo. Inny rezultat wymaga innego sposobu działnia.

Czy chcesz tego, czy nie, to Ty ponosisz całą odpowiedzialność za swoje życie.

Wiem, że często o brak własnych sukcesów winisz wszystkich, tylko nie siebie. Nie zmienia to jednak faktu, że obiektywna prawda jest inna. To Ty coś robisz źle!

Na szczęście chcesz coś w swoim życiu zmienić. To znakomita dla Ciebie wiadomość. Masz bowiem w tej chwili przewagę. Ty już w ten sposób zacząłeś wychodzić ze swojego “pancerza”. Inni tkwią w nim nadal.

Tak na koniec, powiedz mi, co Ci najbardziej przeszkadza w zmianie mniemania o sobie. Czy to możliwe, abyś nie uwierzył w siebie?

Pozdrawiam optymistycznie
Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl

Czy chcesz robić ze mną interesy?

Drogi Czytelniku

Wyobraź sobie, że gdy mniej więcej rok temu zacząłem myśleć o niezależności finansowej, wielu ludziom zadawałem pytanie znajdujące się w tytule wpisu: Czy chcesz robić ze mną interesy?

Bardzo mnie dziwiło, że nie było chętnych. Nie bardzo to rozumiałem, bo zawsze byłem pewien, że jestem prawie idealnym kandydatem na wspólnika: mam duże doświadczenie życiowe, bo przecież należę do Pokolenia 50+, nikogo nie oszukam, kieruję się w życiu etycznymi zasadami moralnymi, jestem wytrwały w dążeniu do celu, nie ulegam pokusie konsumpcji. Mógłbym wymienić wiele innych korzystnych swoich cech, ale nie o to chodzi, aby się chwalić.

Nurtowało mnie, dlaczego mając taki potencjał „wspólniczy”, nie umiałem znaleźć ludzi do wspólnego działania, ani oni mnie nie poszukiwali.

Chyba wreszcie zrozumiałem ten paradoks. Wiesz, tak naprawdę chyba ludzi nie interesuje robienie biznesu lecz raczej oczekują rezultatów. I to takich szybkich, od razu gotowych do spożytkowania. Tymczasem w życiu jest odwrotnie. Na rezultaty trzeba poczekać.

U Wandy Loskot nauczyłem się innego spojrzenia na biznes, a przede wszystkim na siebie. Zawsze dostrzegałem drugiego człowieka i w Klubie Przedsiębiorcy nie miałem najmniejszych trudności z wyobrażeniem sobie, jak chciałby być obsłużony klient.

Ten punkt widzenia przeniosłem na swoje życie. Cały czas zastanawiam się, jaką wiedzę mógłbyś ode mnie potrzebować. Chciałbym wiedzieć, w jaki sposób mógłbym Ci pomóc w Twoim życiu. Dlaczego?

Otóż po licznych mailach i rozmowach z ludźmi uwierzyłem, że stałem się bardzo dobrym „doradcą pierwszego kontaktu„. Wziąłem to określenie w cudzysłów, bo nie ma go w żadnej nomenklaturze. Skoro jednak jest „lekarz pierwszego kontaktu”, dlaczego nie miałbym być pierwszym w Polsce człowiekiem, który posługuje się tytułem doradca pierwszego kontaktu.

Mam interdyscyplinarne zainteresowania i nadal się rozwijam, a w razie czego znam ludzi, którzy rozwiążą dany problem. Może więc warto robić ze mną interesy?

A co Ty o tym sądzisz?

Pozdrawiam optymistycznie
Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl

Czy masz motywację?

Drogi Czytelniku

Niedawno słyszałem bardzo pouczającą opowiastkę. Pewien młodzieniec chciał odnieść w życiu sukces. Usłyszał o mędrcu, który ponoć tego nauczał. Odbył długą drogę aż go w końcu znalazł.

Mędrzec mieszkał nad jeziorem na odludziu. Młodzieniec pokłonił mu się nisko i poprosił o przepis na sukces. Nie usłyszał ani słowa, tylko z gestu mistrza domyślił się, że wypłyną na jezioro, gdy wskazał mu na łódkę.

„Fajnie jest” – uznał adept sukcesu – „Zanurzę się w odpowiednim miejscu jeziora i posiądę wiedzę, jak być bogatym”. Bo tak sobie wyobrażał swój sukces.

Na początku wszystko szło zgodnie z planem. Miarowy rytm wioseł oddalał łódkę od brzegu. Gdy byli mniej więcej na środku jeziora, mędrzec polecił młodzieńcowi wyjść z łódki i zanurzyć się w modrej toni. Ale to było mistrzowi za mało! Kazał zanurkować w wodzie.

„Świetnie” – pomyślał młodzieniec – „Może nawet od razu powinienem wskoczyć do wody, bo przecież głowa też musi być elementem sukcesu”.

Ale co to? Młodzieniec nie może wypłynąć, bo mędrzec trzyma jego głowę pod wodą.

Nawet mu się to początkowo podobało. „Dłużej posiedzę pod wodą, to odniosę większy sukces” – myślał. A potem już tylko walczył, aby wyjść na powierzchnię wody i w końcu mu się udało.

Na wpół omdlałego, prychającego wodą młodzieńca, mędrzec wciągnął z powrotem na łódkę.

„Miałeś mi dać przepis na sukces, a ty mnie o mało nie utopiłeś” – zaczął się skarżyć.

„Jak to?” – zdziwił się mędrzec. „Czyż nie dostałeś tego, czego chciałeś? O czym myślałeś, gdy byłeś pod wodą?”

„O powietrzu” – odparł młodzieniec.

„Czy tak samo pragniesz sukcesu jak pragnąłeś powietrza?” – zapytał mistrz.

Zapadło głuche milczenie, które trwało przez całą drogę do brzegu.

No właśnie! Czy zadałeś sobie kiedykolwiek pytanie, że w drodze do sukcesu brakuje nam czasami odpowiedniej motywacji? O ileż więcej moglibyśmy osiągnąć, gdyby nie zaszły „jakieś przeszkody”. Celowo dałem cudzysłów, bo przy odpowiedniej motywacji inaczej byśmy nazwali takie drobne przeciwności.

Jestem pewien, że przytoczone powyżej opowiadanie usłyszałem kiedyś w Klubie Przedsiębiorcy u Wandy Loskot. Kilka miesięcy temu nie zrobiło ono na mnie takiego wrażenia jak teraz. Odbierałem je zbyt abstrakcyjnie. Nie umiałem dostrzec jego przewrotności i znaleźć odniesienia do współczesnych sytuacji życiowych moich, Twoich i innych ludzi.

Dla nas, przedstawicieli Pokolenia 50+ ta opowieść powinna stać się niejako mottem życiowym. Przecież mamy jeszcze tyle do zrobienia i musi nam starczyć motywacji. Zatem powodzenia i wytrwałości.Pozdrawiam optymistycznie
Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl