Pytanie o ciepły dom

Drogi Czytelniku
Na moja skrzynkę mailową nadeszło pytanie od pana Stanisława: „Co należy zmienić w projekcie gotowego domu, który mi się podoba, aby nabrał cech tzw. domu ciepłego?”

Uważam, że to jest bardzo dobre pytanie, gdyż Inwestor myśli o poprawieniu standardu swojego domu na etapie projektu, a nie dopiero wtedy, gdy już stoją mury. I wtedy praktycznie niewiele można zrobić. Natomiast teraz zwróciłbym uwagę na kilka spraw.

Bardzo ważna sprawą jest usytuowanie domu względem stron świata. Chodzi oczywiście o takie posadowienie budynku na działce, aby uzyskać jak najlepsze nasłonecznienie pokojów, w których najczęściej przebywamy. No i żeby elewacja frontowa była od strony drogi. Z powyższymi sprawami bywa różnie.

Proponowany dom jest parterowy, z ewentualnym wykorzystaniem poddasza w przyszłości. Moim zdaniem zupełnie spokojnie można go posadowić na ocieplonej płycie fundamentowej, a nie klasycznych fundamentach pod murami nośnymi.

Okna bezwzględnie trzyszybowe, montowane do ocieplenia, a nie muru, aby uniknąć mostków cieplnych. Podobnie z drzwiami. Grubość ocieplenia do ustalenia z projektantem, w zależności jakiej oporności cieplnej ma być ściana. Uważam, że trzeba uzyskać wartość współczynnika przenikania ciepła dla ścian na poziomie minimum 0,25 W/m2K.

Z projektu trudno wywnioskować, jaka jest wentylacja. Obawiam się, że grawitacyjna. Zalecam bezwzględnie wentylację mechaniczną. Czy to będzie centralna, czy też oddzielna do każdego pomieszczenia pozostawiam do uznania.

Piece i kominek koniecznie muszą mieć zamknięte komory spalania. Osobiście nie mam przekonania do kominka, ale to rzecz gustu. Nie wiem, jak ma być rozwiązany problem ciepłej wody użytkowej.

Osobiście uważam, że w dobie rosnących cen energii warto zbudować dom pasywny, czyli o bardzo niskim zapotrzebowaniu ciepła. Taki dom bez kaloryferów, za to bardzo szczelny i z gruntowym wymiennikiem ciepła.

Zdaniem znawców, koszt wybudowania domu pasywnego wcale nie jest wyższy od domu klasycznego w tym samym standardzie wyposażenia. Za to komfort zamieszkiwania nieporównywalny.

Pozdrawiam życząc sukcesów inwestorskich i dobrej ekipy budowlanej

Jerzy Kostowski
www.poznajswojetalenty.pl

Jak rzucić palenie

Drogi Czytelniku
Czytam teraz w wolnych chwilach książkę Allena Carra pt. „Prosta metoda jak skutecznie rzucić palenie„. Bynajmniej nie po to, że jestem w szponach nałogu, lecz dla poznania sposobu myślenia innych ludzi.

Od razu na wstępie Ci powiem, że Allen Carr osiągnął sukces. Po trzydziestu kilku latach palenia zerwał z nałogiem i co więcej, postanowił o swojej metodzie rozgłosić światu.

W pomyśle Allena zafascynowało mnie podejście do palaczy. On ich uważa za ludzi nieszczęśliwych. Ostatecznie był wyjątkowej klasy nałogiem, więc wie, co mówi. Wypalał 100 papierosów dziennie, czyli 5 paczek, więc chyba przyznasz, że był w tym dobry.

Mimo to zerwał z paleniem i ocalił od niego setki tysięcy palaczy. Czyż to nie wspaniałe osiągnięcie?

Można mu wierzyć, że każdy może zerwać z nałogiem. Wystarczy zmienić swoje nastawienie do palenia i zrozumieć, na czym polega uzależnienie od nikotyny. I co najważniejsze, do rzucenia palenia wcale nie potrzeba mieć silnej woli.

Jeśli palisz, zajrzyj do tej książki. Jeśli nie, podaruj ją komuś, aby przestał być w szponach nałogu, a będzie Ci wdzięczny do końca życia, gdy się z niego uwolni.

PS. Ostrzegałem Cię, że Wanda Loskot zamknie na jakiś czas swoje listy i tak się stało. Zapisy do Klubu Przedsiębiorcy odbędą się dopiero w czerwcu. Nie daj się zaskoczyć tym razem.

Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl

Co z Twoją pogodą ducha?

Drogi Czytelniku
Albert Einstein wypowiedział kiedyś znamienne słowa: „Najpiękniejsze, co jest na świecie, to pogodne oblicze„. Właśnie, a jak Ty postrzegasz siebie. Czy dostrzegasz w sobie cechy ponuraka, czy wolisz patrzeć na otoczenie bardziej przyjacielsko?

Oczywiście, możesz mieć sto tysięcy powodów, że Ci w danej chwili nie do śmiechu. Jednak Frank Farrelly, z którym miałem kiedyś okazję „porozmawiać” od razu by powiedział, żebyś w tym smutku tkwił dalej. Skoro taki stan ducha Ci odpowiada, to po co – do cholery – miałbyś go sobie skracać. Ot cały Frank!!!

Widzisz, on pokazuje Ci w ten prowokatywny sposób absurdalność tkwienia we własnych urojeniach. Czy byłbyś łaskaw przyjąć do wiadomości, że obiektywnie patrząc wielu ludzi może mieć znacznie gorszą od Ciebie sytuację, a jednak z pogodą ducha znoszą przeciwności losu.

Ba, kilka dni temu rozmawiałem z kardiologiem. Powiedział mi, że wielu jego byłych pacjentów zmarło tylko dlatego, że zbytnio przejęli się swoim sercem. Ich pesymistyczne nastawienie do wyzdrowienia spowodowało kolejne zawały, a w konsekwencji śmierć.

Jednocześnie podał mi przykłady ludzi, którym on, doświadczony lekarz, nie dawał szans na przeżycie, a tymczasem żyli jeszcze długo i szczęśliwie. Potrafili zmienić swój tryb życia. Zawał traktowali jako ostatnie bardzo poważne ostrzeżenie. Jak Ty byś się zachował na ich miejscu?

Pytam, bo w naszym wieku, gdy należymy do Pokolenia 50+, musimy dbać o zdrowie. Zgoda, przy naszym systemie służby zdrowia nie jest o to łatwo.

W takim razie tym bardziej działajmy na naszą podświadomość, aby nie osłabiać swoim negatywnym nastawieniem do życia tkwiących w organizmie mechanizmów zwalczających choroby. Pogoda ducha na pewno sprzyja zdrowiu.

Zawsze możesz coś zmienić w swoim sposobie widzenia świata. Możesz się bez sensu zamartwiać lub podchodzić radośnie nawet do tak trudnych kwestii, jak prowadzenie własnego biznesu. Zajrzyj na blog Wandy Loskot, gdzie zawsze znajdziesz nowe, ciekawe informacje.

Co więcej, nawet nie musisz prowadzić działalności gospodarczej, aby zrozumieć teksty Wandy. Po prostu, informacje tam zawarte na pewno przydadzą Ci się też w „cywilnym” życiu.

Uważam, że lepiej mieć pogodne oblicze i dlatego pozdrawiam Cię optymistycznie

Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl

Jak myślisz o bogactwie?

Drogi Czytelniku
Postawiłem to pytanie, bo chciałbym wiedzieć, jakie masz nastawienie do bogactwa. Pytam, bo kilka tygodni temu byłem na wykładzie prof. A. Blikle (tak, tak, to ten ze sławnej rodziny warszawskich cukierników i na dodatek profesor informatyki). Podał on przy okazji wyniki badań, z których wynikało, że ponad 70% polskiego społeczeństwa uważa przedsiębiorców za nieuczciwych kombinatorów.

Chciałbym się mylić, ale obawiam się, że to negatywne nastawienie wynika z zawiści o cudze pieniądze. No cóż, zawistnicy zdają sobie sprawę, że posiadanie pieniędzy daje przywileje. Jednak nic nie robią w tym kierunku, aby samemu je zdobyć. Wolą zazdrościć.

Tymczasem przepis na bogactwo jest prosty. J. Paul Getty twierdzi: „Jeżeli pragniesz być bogaty, znajdź kogoś, kto zarabia olbrzymie pieniądze i rób to, co on” . Możesz mu wierzyć, bo był miliarderem, więc umiał zarobić olbrzymie pieniądze.

Tu dochodzimy do sedna sprawy. Niby zdobycie bogactwa jest niesłychanie proste, a jednocześnie niezwykle trudne. Dlaczego? Bo zgodnie z przepisem J. Paula Getty’ego musisz postępować tak, jak milionerzy, jeśli chcesz mieć to, co oni mają.

Tymczasem Ty wolisz mieć od razu efekty, a nie chcesz zauważyć, ile naprawdę trzeba włożyć trudu, aby zostać milionerem. Często już pierwsze trudności zawracają Cię z drogi do bogactwa. Szybko poddajesz się, co rodzi potem frustracje, że Ci nie wyszło.

Jak sobie masz z tym poradzić? Przede wszystkim nie rezygnuj ze swoich marzeń. Czerp z nich siłę, aby wytrwać na drodze do bogactwa. Zrób wszystko, abyś miał swojego mentora. On Ci nie pozwoli zawrócić z drogi, którą przecież sam wybrałeś.

Widzisz, dlatego tak bardzo jestem przekonany o tym, że miałem szczęście spotkać na swojej drodze Wandę Loskot. Wcale nie mam z nią łatwo, bo mój mentor nie chce mi przyklaskiwać. Jednak dzięki niej nawet w sytuacjach, gdy wydawało mi się, że mam rację, okazywało się po jakimś czasie, że byłem w błędzie.

Wanda i ja należymy do Pokolenia 50+. Ona wcale nie ukrywa swego wieku, bo doskonale wie, że on świadczy o jej doświadczeniu życiowym i daje jej wiarygodność. To, czego uczy nas w Klubie Przedsiębiorcy i na kursie Zarabiaj na Wiedzy jest wynikiem jej własnych przemyśleń i nauki od najlepszych guru biznesowych. Ale sama twierdzi, że miała również porażki, z których wyciągnęła wnioski, co pozwoliło jej usprawnić działania.

Więc powiedz, co Ty myślisz o bogactwie. Czy dostrzegasz już, że aby do niego dojść, musisz zmienić swoje myślenie i nastawienie do życia?

Pozdrawiam optymistycznie
Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl

Jak radzić sobie z porażkami

Drogi Czytelniku
Należysz do Pokolenia 50+, więc niewątpliwie dopadło Cię w życiu wiele porażek. Podobnie zresztą jak mnie. Czy jednak robisz z tego powodu dramaty?

Jeśli tak, to zastanów się przez chwilę, czy to najlepsza droga rozwiązania problemu. Oczywiście każda porażka w danej chwili wydaje się bolesną i taką niewątpliwie jest. Jednak np. Wanda Loskot uważa, że nie można robić z powodu porażek dramatu.

Znacznie rozsądniej postąpisz, gdy zaczniesz traktować swoje porażki jako niezbędny element drogi do sukcesu. Jeśli się nad tym zastanowić, to jedyny sposób na obrócenie porażki w korzyść.

Bo przecież każda porażka pozwala Ci zobaczyć, czego nie przewidziałeś, co źle zrobiłeś lub czemu nie udało Ci się przekonująco przedstawić jakieś sprawy, oferty itp.

Najgorszym rozwiązaniem jakiegoś niepowodzenia byłoby to, że nie wyciągasz z niego wniosków. Dramatem dla Ciebie stałoby się robienie kolejnych porażek z tych samych powodów.

Zauważ, że po jakimś czasie nikt Ci o Twoich niepowodzeniach nie wspomni. Jeśli Ty do nich nie będziesz wracał, to Twoje otoczenie tym bardziej. Co więcej, zapamiętany zostanie Twój sukces. To oczywiste – cudzy sukces w oczy kole.

Jak wiesz twórcą żarówki żarowej – tej z drucikiem wolframowym – jest Tomasz Edison. Czy zdajesz sobie sprawę, że miał on kilka tysięcy nieudanych prób zanim skonstruował i opatentował żarówkę? A cały świat pamięta tylko o jednym sukcesie – gdy żarówka zaświeciła.

Przeprogramuj swój mózg odnośnie trapienia się porażkami. Najlepiej byłoby je wręcz pokochać. Przecież to dzięki nim zdobywasz doświadczenie.

Co więcej, należąc do Pokolenia 50+ jesteś uważany za osobę, która porażek się nie boi. Już wszystkie w swoim życiu zaliczyła. Masz więc wspaniały bagaż przykładów, co w danej sprawie należy zrobić.

Na pewno do tematu porażek będę wracał wielokrotnie. Zmienić nastawienie do nich to przecież długotrwały proces. Ale warto podjąć trud zrozumienia, jak one nam w życiu są potrzebne.

PS. Czy zapisałeś się już do w Klubu Przedsiębiorcy i na kurs Zarabiaj na Wiedzy?

Pozdrawiam optymistycznie
Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl

Czy masz już mentora?

Drogi Czytelniku
Na pewno rozumiesz słowo mentor tak jak ja. Dla mnie mentor to mądry doradca.

Tak Bogiem a prawdą, w Twoim życiu powinieneś mieć jak najwięcej doradców. Przede wszystkim dlatego, że mamy do czynienia z coraz większą specjalizacją w każdej dziedzinie. Zatem również musisz mieć specjalistycznych doradców do określonych obszarów życia.

Chyba przyznasz, że ktoś, z kim możesz porozmawiać nt. swojej tężyzny fizycznej, czyli kształtowania Twojej sylwetki, niekoniecznie musi dużo wiedzieć o kształtowaniu rodziny.

Również zupełnie inny specjalista potrzebny Ci do zagadnień biznesowych. Akurat w tej dziedzinie za swojego mentora uważam Wandę Loskot. To dla mnie wielki zaszczyt, że dzięki uczestnictwu w zajęciach Klubu Przedsiębiorcy znajduję się w kręgu jej znajomych i zawsze mogę ją poprosić o poradę.

Ba, a żebyś wiedział ile jest przypadków, kiedy to ona sama zwraca mi uwagę na ewidentne błędy biznesowe, które popełniam, ale ich nie widzę. Dzięki jej pomocy spokojnie patrzę w swoją przyszłość biznesową.

Tak, mogę stwierdzić, że nie mam z Wandą łatwo, ale właśnie takie jest zadanie mentora. Ty możesz zawsze znaleźć dla siebie jakieś usprawiedliwienie, że czegoś nie wykonałeś. Mentor „chłodnym okiem” ocenia ile było w tym Twojej winy, a co wynika z trudności obiektywnych. I co najważniejsze. Udzieli Ci cennych wskazówek.

Zdaje sobie sprawę, że niełatwo znaleźć dobrych mentorów. Zwłaszcza jeśli niezbyt wytrwale ich szukasz. Jednak zachęcam Cię, abyś szukał nadal.

Przy okazji mogę poruszyć inną sprawę. Czy nie uważasz, że są dziedziny życia, w których właśnie TY doskonale możesz się sprawdzić jako mentor. Należąc do Pokolenia 50+miałeś wiele okazji spotkać się z różnymi problemami. Pokonując je uzyskałeś niepodważalne doświadczenie. W tej sytuacji masz wręcz obowiązek doradzać innym.

Jednak nie zapomnij o tym, ze nawet będąc mentorem dla kogoś, sam mentorów potrzebujesz. Ot choćby dlatego, abyś reprezentował coraz wyższy poziom porad.

Pozdrawiam optymistycznie
Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl

Co o sobie myślisz?

Drogi Czytelniku
Mimo że należysz tak jak ja do Pokolenia 50+ muszę się Ciebie zapytać o pewną drażliwą sprawę. Mianowicie o Twoją samoocenę.

Niby nic mi do tego, a jednak ten temat należy poruszyć z bardzo prozaicznego powodu.

Otóż musisz sobie uświadomić, że nigdy nie spełnisz swoich marzeń i tym samym nie osiągniesz wytyczonych celów, jeśli będziesz miał niskie mniemanie o sobie.

Pisałem już o tym parę razy. Ostatnio na blogu przedwczoraj. Niemniej uważam, że tak ważną kwestię można powtarzać do znudzenia, aż ją w końcu przyjmiesz do wiadomości. Twoja samoocena musi być jak najlepsza!

Popatrz, to tak samo jak w marketingu. Ty nikogo nie oszukujesz tylko zwracasz uwagę na korzystne cechy, czyli Twoje silne strony. Masz takie prawo, a wręcz obowiązek to robić. To jest przecież dla Twojego dobra i pośrednio również dla dobra innych ludzi.

Co ci szkodzi napawać ludzi optymizmem? Jeśli cenisz siebie, łatwiej dostrzeżesz pozytywne cechy u innych. Zobaczysz, że wtedy łatwiej się żyje. Zaczniesz mieć inny stosunek do ludzi, a i oni odwdzięczą Ci się tym samym.

Będziesz się wyróżniał uśmiechem, dowcipem, szelmowską miną, uczynnością bądź innymi przymiotami. Ludzie przy Tobie i w obcowaniu z Tobą będą dobrze się czuli. kto wie, może nawet okażą Ci jakąś bezinteresowną wdzięczność. Ty możesz postępować tak samo.

Popatrz jak mało potrzeba, abyś poczuł się bardziej szczęśliwy. Wystarczy zmienić myślenie o sobie i nastawienie do siebie.

Nie mówię spróbuj. Przeciwnie, nakazuję zacząć Ci myśleć o sobie w superlatywach od tej chwili. Jeśli nie chcesz tego dla siebie, zrób to chociaż dla swojego otoczenia. Warto!

PS
Słuchaj, z tą zapowiedzią Wandy Loskot nie żartowałem. Zapisy do Klubu Przedsiębiorcy, jak i na kurs Zarabiaj na Wiedzy będą trwały tylko kilka dni, więc lepiej nie ryzykuj utraty miejsca. Zgłoś się na jej listę mailingową, aby otrzymać wiadomość.

Pozdrawiam optymistycznie
Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl

Jakie masz marzenia?

Drogi Czytelniku
Wydawać by się mogło, że jeśli należysz tak jak ja do Pokolenia 50+ nie powinieneś zajmować się marzeniami. To jakoby takie niepoważne, aby jeszcze w tym wieku marzyć.

Twierdzę jednak, że marzyć to nic wstydliwego dla osób takich jak Ty, które gorąco pragną coś w swoim życiu zmienić, aby osiągnąć sukces. Jednocześnie nie bardzo wiedzą, jak to zrobić.

Co więcej, strach przed niewiadomym powstrzymuje ich działania. Jakby się bali, że nic z tego nie wyjdzie.

Zastanów się przez chwilę, dlaczego tak się dzieje. Moim zdaniem obawiasz się, że wymarzone cele przerastają Twoje możliwości. Wolisz więc nie marzyć. Po prostu, boisz się marzyć, aby nie czuć się potem zawiedziony w swoich nadziejach.

Zauważ, w ten sposób sam sobie stwarzasz bariery, bo widzisz tylko ograniczenia własnych możliwości. Dlaczego tak się dzieje? Cóż, na ten stan nakłada się kilka powodów.

Realność osiągnięcia wymarzonego celu oceniasz JEDYNIE przez pryzmat dotychczasowych swoich doświadczeń i umiejętności. Do jego realizacji chcesz użyć TYLKO dostępnych Ci w tej chwili „narzędzi”. NIE bierzesz pod uwagę osób, które chętnie pomogą Ci w realizacji spełnienia marzeń.

W rezultacie patrzysz na swój wymarzony cel w kategoriach teraźniejszości. A dlaczego nie spojrzysz na sytuację przez pryzmat warunków określonych w przyszłości? A zatem wtedy, gdy będziesz dysponował znacznie większymi możliwościami.

Zachęcam Cię, abyś do woli oddał się swoim marzeniom. One są treningiem Twojego umysłu. A właśnie on jest Twoim największym sprzymierzeńcem w realizacji Twoich marzeń. W nim rodzą się najróżniejsze pomysły na sposób osiągnięcia celu. Co więcej, Twoja podświadomość pracuje „na okrągło”.

Swoimi marzeniami pomagaj umysłowi. I na dodatek zwiększasz jego skuteczność, gdy dostarczasz mu pozytywnej energii. Odpuść sobie zupełnie bezsensowne oglądanie katastrof, wypadków, zamachów, klęsk żywiołowych i innych nieszczęść. Nie syć nimi swojego mózgu.

Lepiej przeczytaj jakiś wartościowy artykuł lub kilka kartek książki, znajdź czas na porozmawianie z kimś o pogodnym usposobieniu, doszukaj się korzystnych aspektów w różnych sytuacjach dnia codziennego. Masz wiele możliwości, aby optymistycznie patrzeć na świat.

Zawsze masz wybór. Ale rozsądniej jest myśleć pozytywnie! Tak twierdzą ludzie, którzy osiągnęli w życiu sukces. A osiągnęli go, bo mieli na pozór nierealne marzenia.

Popatrz, przecież to wspaniała sprawa należeć do Pokolenia 50+. Dzięki swojemu wiekowi masz wiarygodność. Rozwiązałeś bowiem wiele problemów i dysponujesz doświadczeniem życiowym. A teraz możesz sobie postawić nowe zadania i wyznaczyć pasjonujące cele.

Zachęcam Cię, abyś nadal marzył. Wróć do marzeń, tej ulubionej czynności z czasów dzieciństwa. Marzenia to droga do Twojego sukcesu.

Jeśli chodzi o mnie postanowiłem mieć marzenia i wierzę, że się one spełnią.

PS. Wanda Loskot zapowiedziała, że w najbliższym czasie ogłosi zapisy do Klubu Przedsiębiorcy i na kurs Zarabiaj na Wiedzy. Będą one trwały tylko kilka dni, a potem na kilka miesięcy będziesz musiał czekać na nowe edycje, więc może lepiej nie zwlekaj z decyzją.

Pozdrawiam optymistycznie
Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl

 

Jakie masz mniemanie o sobie?

Drogi Czytelniku
Analizuję napływające do mnie pytania o talenty. Obawiam się, że nie wszystkie do mnie dotarły z powodu awarii laptopa. Jestem umówiony z informatykiem, aby sprawdził, co się jeszcze da z twardego dysku odczytać. Dla pewności lepiej zapytaj jeszcze raz.

Niemniej już teraz nasuwa się jedna generalna refleksja. Znaczna część pytających zupełnie się sobą nie zachwyca. Można odnieść wrażenie, że niektóre osoby obwiniają się za to, że żyją.

Wiesz, poruszam ten drażliwy temat, bo jestem pewien, że to bardzo niewłaściwe postępowanie. Wierzę, że każdy z nas na swój sposób jest utalentowany. A zatem to nasze wewnętrzne przekonanie o sobie blokuje nas przed pozytywną oceną.

Skoro żyjesz tu i teraz na tym świecie, to przecież masz do spełnienia jakąś misję. Właśnie w tym celu zostałeś wyposażony w specyficzne dla Ciebie talenty. Przecież nie zaprzeczysz, że do realizacji Twojego zadania zostałeś wyposażony przez Boga lub Naturę (w zależności od wyznawanego światopoglądu) w odpowiednie „narzędzia”.

Kto zatem ma Cię wysoko cenić, jeśli Ty sam wystawiasz sobie negatywną ocenę? Czy doprawdy masz powody, aby to czynić? Czy nie zauważasz, że w ten sposób działasz przeciwko sobie?

Możesz być wybitnym znawcą jakiegoś tematu i mieć rozległą wiedzę. Co z tego, jeśli będziesz torpedował siebie. Może okazać się, że ktoś, kto Ci nie sięga do pięt i święci kolejne triumfy.

Ty zaś w tym czasie zamiast rozgryzać kurs Zarabiaj na Wiedzy, przeżywasz kolejną gorycz porażki. Okazuje się, że Twoja wspaniała wiedza jest nic nie warta, bo nie przynosi Ci korzyści.

Jak to możesz zmienić? Bo przecież przy takim nastawieniu nie osiągniesz sukcesu!

Przede wszystkim zacznij inaczej patrzeć na swoje życie. Codziennie wieczorem lub częściej – w ciągu dnia – przeanalizuj, co dobrego zdziałałeś. Niech stanie się Twoim nawykiem doszukiwać się wyłącznie pozytywnych cech Twojej aktywności. Jeśli należysz jak ja do Pokolenia 50+, masz prawo mieć początki sklerozy, więc dla większej pewności zapisuj w tajnym notesie swoje obserwacje o sobie.

Zapomnij o tym, że zrobiłeś coś nie tak. To było po prostu zdobycie kolejnego doświadczenia. Naucz się dostrzegać wyłącznie pozytywne strony swojego życia. Zobaczysz, że już po kilku tygodniach zaczniesz inaczej patrzeć na świat.

Pytasz, po co masz to robić. No cóż, jeśli chcesz osiągnąć w życiu sukces – a mniemam, że tak jest – musisz się zmienić. Przecież tylko od Ciebie zależy, co zdziałasz na tym świecie. Skoro zaś masz zastrzeżenia do dotychczasowych efektów swojego życia, więc nie możesz nadal funkcjonować tak samo. Inny rezultat wymaga innego sposobu działnia.

Czy chcesz tego, czy nie, to Ty ponosisz całą odpowiedzialność za swoje życie.

Wiem, że często o brak własnych sukcesów winisz wszystkich, tylko nie siebie. Nie zmienia to jednak faktu, że obiektywna prawda jest inna. To Ty coś robisz źle!

Na szczęście chcesz coś w swoim życiu zmienić. To znakomita dla Ciebie wiadomość. Masz bowiem w tej chwili przewagę. Ty już w ten sposób zacząłeś wychodzić ze swojego “pancerza”. Inni tkwią w nim nadal.

Tak na koniec, powiedz mi, co Ci najbardziej przeszkadza w zmianie mniemania o sobie. Czy to możliwe, abyś nie uwierzył w siebie?

Pozdrawiam optymistycznie
Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl

Czy chcesz robić ze mną interesy?

Drogi Czytelniku

Wyobraź sobie, że gdy mniej więcej rok temu zacząłem myśleć o niezależności finansowej, wielu ludziom zadawałem pytanie znajdujące się w tytule wpisu: Czy chcesz robić ze mną interesy?

Bardzo mnie dziwiło, że nie było chętnych. Nie bardzo to rozumiałem, bo zawsze byłem pewien, że jestem prawie idealnym kandydatem na wspólnika: mam duże doświadczenie życiowe, bo przecież należę do Pokolenia 50+, nikogo nie oszukam, kieruję się w życiu etycznymi zasadami moralnymi, jestem wytrwały w dążeniu do celu, nie ulegam pokusie konsumpcji. Mógłbym wymienić wiele innych korzystnych swoich cech, ale nie o to chodzi, aby się chwalić.

Nurtowało mnie, dlaczego mając taki potencjał „wspólniczy”, nie umiałem znaleźć ludzi do wspólnego działania, ani oni mnie nie poszukiwali.

Chyba wreszcie zrozumiałem ten paradoks. Wiesz, tak naprawdę chyba ludzi nie interesuje robienie biznesu lecz raczej oczekują rezultatów. I to takich szybkich, od razu gotowych do spożytkowania. Tymczasem w życiu jest odwrotnie. Na rezultaty trzeba poczekać.

U Wandy Loskot nauczyłem się innego spojrzenia na biznes, a przede wszystkim na siebie. Zawsze dostrzegałem drugiego człowieka i w Klubie Przedsiębiorcy nie miałem najmniejszych trudności z wyobrażeniem sobie, jak chciałby być obsłużony klient.

Ten punkt widzenia przeniosłem na swoje życie. Cały czas zastanawiam się, jaką wiedzę mógłbyś ode mnie potrzebować. Chciałbym wiedzieć, w jaki sposób mógłbym Ci pomóc w Twoim życiu. Dlaczego?

Otóż po licznych mailach i rozmowach z ludźmi uwierzyłem, że stałem się bardzo dobrym „doradcą pierwszego kontaktu„. Wziąłem to określenie w cudzysłów, bo nie ma go w żadnej nomenklaturze. Skoro jednak jest „lekarz pierwszego kontaktu”, dlaczego nie miałbym być pierwszym w Polsce człowiekiem, który posługuje się tytułem doradca pierwszego kontaktu.

Mam interdyscyplinarne zainteresowania i nadal się rozwijam, a w razie czego znam ludzi, którzy rozwiążą dany problem. Może więc warto robić ze mną interesy?

A co Ty o tym sądzisz?

Pozdrawiam optymistycznie
Jerzy
www.poznajswojetalenty.pl