Refleksje noworoczne 2012

Drogi Czytelniku,
trudno mi powiedzieć, jak jest w Twoim przypadku, lecz ja zupełnie inaczej wyobrażałem sobie 31 grudnia 2011 r., gdy 5 lat wcześniej zdecydowałem się porzucić definitywnie swój byt pracownika etatowego. Do dziś w Internecie zostały „odpryski” tamtych postanowień. Co tu dużo mówić, byłem pewien, że do tego czasu osiągnę znacznie więcej sukcesów. Niestety, życie dosyć mocno zweryfikowało moje zamierzenia.

A z drugiej strony, nabierałem coraz więcej przekonania, że muszę weryfikować swoje wcześniejsze cele i działania, bo nowa wiedza, nowe umiejętności, nowo poznani ludzie i większe doświadczenie rodziły nowe przemyślenia. To pod ich wpływem zacząłem o wiele bardziej wnikliwie patrzeć na zachowanie ludzi i rozumieć ich często absurdalne posunięcia wynikające z niewiedzy, niskiego poczucia wartości, chęci działania w pojedynkę czy konieczność zaspokajania nadmiernego ego.

Czy zatem ponownie wybrałbym się w podróż w „nieznane”, czyli obszary działalności, które wcześniej były mi zupełnie obce? Śmiem twierdzić, że TAK, bo jednak mimo wielu ciosów i porażek – może lepiej użyć określenia NAUK – ostatnie lata były dla mnie niezwykle pouczającym okresem życia i czasem wspaniałego rozwoju. Stałem się jeszcze lepszym, bardziej wyrozumiałym człowiekiem i przede wszystkim osobą, która paru ludziom pomogła.

Mam teraz zupełnie inną wiedzę o sobie i otaczającym świecie oraz możliwościach, które są udziałem innych ludzi, więc z nowymi siłami, doświadczeniem i wyzwaniami wchodzę w kolejny etap swojego życia.

Paradoksalnie początkowo na nowej dla mnie drodze życia myślałem o odniesieniu osobistych sukcesów, w tym głównie finansowych. W ostatnim okresie o wiele ważniejsze są dla mnie  działania w kierunku inspiracji i wspierania innych ludzi. Można rzec, zależy mi bardziej na odciśnięciu swojego piętna na cudzej historii, na życiu kogoś innego niż tylko doraźnym osobistym sukcesie. Trochę się obawiam, że jest to przegięcie w druga stronę. Sadzę, że obecny Nowy Rok zweryfikuje, jaka tu należy zachować równowagę.

Zrozumiałem na własnej skórze, czym jest branie pełnej odpowiedzialności za własne życie. To dzięki temu przestałem narzekać i obwiniać innych, że coś mi się nie udało, coś nie wyszło, ktoś mnie zawiódł. Owszem, nawet jeśli takie zdarzenia mają miejsce – niestety! – wiem, że to ja coś spartoliłem wcześniej i dlatego mam taki a nie innym wynik. Przecież nie ktoś inny tylko JA podjąłem wcześniej błędną decyzję bądź postawiłem na znajomość lub interesy z niewłaściwymi ludźmi.

Jednocześnie przekonałem się, jaką wartością i świetnym polem doświadczalnym jest własna rodzina. To tutaj możesz tracić swoją energię lub – jak w moim przypadku – czerpać siły i inspiracje do lepszych działań. To w tym gronie najlepiej sprawdzisz, jakie są Twoje najgłębsze wartości i jak możesz być im wierny.

Co więcej, mijający rok dostarczył mi dowodów, że Twoje dokonania w rodzinie znakomicie obrazują, jakim w gruncie rzeczy jesteś szefem bądź właścicielem firmy, członkiem zespołu bądź podwładnym, czym się kierujesz w życiu, co jest dla Ciebie ważne, jak się zachowujesz w chwilach słabości, na ile umiesz przewodzić tym, którzy Ci ufają lub zaufać powinni, gdy okiełznasz swoje ego.

To w rodzinie masz ogromne szanse nauczyć się cierpliwości, pokory i wyrozumiałości wobec zdania innych oraz działania długofalowego. Śmiem twierdzić, że gdy umiesz sobie dobrze ułożyć życie rodzinne, sprostasz również KAŻDEMU zadaniu biznesowemu. Jeśli masz inne zdanie na ten temat, sprawdź osobiście, że właśnie tak jest. Utwierdzisz się tylko, że to ja mam rację.

Poza tym dbaj o siebie. Przyciągaj i wybieraj dobre emocje, szanuj zdrowie ćwicząc umysł i ciało, walcz o godziwe wynagrodzenie, zawsze pamiętaj o realizacji swoich marzeń. Po prostu, bądź wzorem dla innych.

To już wiem ponad wszystko: nikt nie słucha naszego gadania. Ludzie patrzą na nasze czyny i dokonania. Chciałbym Ci za jakiś czas opowiedzieć, jak spisuje się nowa strategia działania, jak zrealizowałem swoje nowe cele, na jakie nieprzewidziane trudności trafiłem, jak je pokonałem, co mi to dało i co z tego wynika dla Ciebie.

Pozdrawiam serdecznie,
Jerzy
www.jekos.pl