Po co reperować pralkę

Drogi Czytelniku,
zapewne zdumiewa Cię dzisiejszy temat naprawy pralki, bo kwestia ta jest dla Ciebie oczywista. Pozwól jednak, że przedstawię Ci swój tok myślenia w tej sprawie. Zauważ, w tytule specjalnie brakuje znaku zapytania, ponieważ to wcale nie jest pytanie, lecz odpowiedź, którą chcę z Tobą przeanalizować.

Tak przy okazji, nasza domowa pralka Electrolux EW1066F rzeczywiście się niedawno zepsuła i to złośliwie w sobotę po południu. Co prawda żona mnie do prania i pralki nie dopuszcza, abym coś nie zepsuł, niemniej, gdy urządzenie stanęło i nie chciało wirować, w końcu mąż okazał się niezbędny.

Oczywiście mógłbym się wypiąć na problem i powiedzieć, że pralka to Twoja sprawa, bo Ty ją używasz, więc sobie ściągnij serwis. Jestem pewien, że byłoby to jednak kiepskie rozwiązanie. Dlaczego?

Po pierwsze, po co zaogniać zdenerwowanie żony. Przecież jest to dla niej ewidentny kłopot.

Po drugie, nadarzyła się znakomita okazja, aby wykazać swoją przydatność.

Po trzecie, jako inżyniera interesowało mnie, co się zepsuło. Ty możesz nie mieć zacięcia technicznego, więc taka awaria jest dla Ciebie mało ciekawa, dlatego w razie czego ten punkt pomiń.

Po czwarte, jaką masz pewność, że Cię serwis nie orżnie, gdy decydujesz się na losowo wybranego mechanika z ogłoszenia.

Po piąte, masz w domu status osoby chronionej, która zajmuje się pralką.

Okazało się, że padła pompa spustowa wody. Konkretnie, uszkodził się na skutek przeciążenia jej silnik. Przyczyną zaś były szlamy i inne osady powstałe z proszku i wymywanego brudu, które odkładały się latami i znacznie ograniczyły prześwit przewodów, nawet w układzie wody obiegowej.

Ich demontaż, udrożnienie i ponowne zamontowanie zajęło mi kilka godzin. Wątpię, aby pracownik serwisu miał czas się tak bawić. Nawet mając większą wprawę ode mnie, zrobiłby to w niewiele w krótszym czasie. Chyba że wymieniłby wszystkie części gumowe i plastikowe na nowe, ale wtedy lepiej już – i chyba taniej – byłoby kupić nową pralkę.

Ostatecznie kosztowało mnie to 40 PLN za nowy silnik pompy i mój czas. Być może Twój czas jest zbyt cenny, żebyś mógł pozwolić sobie na własnoręczną naprawę pralki. Niemniej po mojej naprawie, gdy musiałem wiele elementów rozkręcić i potem skręcić, zdaniem żony pralka nigdy jeszcze tak cicho nie chodziła, ani dobrze nie prała i wirowała.

Owszem, pralka to grubsza sprawa, ale przecież w domu jest wiele innych uciążliwych „drobiazgów”, które wymagają Twojej interwencji. A to zacinające się drzwi, a to urwany zawias w szafce, a to niesprawny komputer, a to brak gwoździa na obrazek, a to rozklejone krzesło itp.

Jaka jest przyczyna, że tego nie robisz?

Pal licho, jeśli sam tych rzeczy nie dostrzegasz. Gorzej, gdy słabo reagujesz na prośby kochanej przez Ciebie osoby i zawsze znajdziesz jakieś wymówki, aby odwlec działania.

I potem z tego rodzą się swary, pretensje, próby zrobienia tego osobiście przez żonę, czasami z opłakanym skutkiem, bądź – co gorsza – korzystanie z pomocy sąsiada.

Jednocześnie u siebie w firmie lub jako menedżer potrafisz w podległym Ci dziale wyegzekwować, żeby sprzęt był najnowszej generacji i wszystko działało. W domu zaś np. stary pecet nie robi na Tobie żadnego wrażenia i to mimo że masz możliwości go wymienić na lepsze urządzenie.

Czyżbyś całą energię zostawiał poza domem? Czyżbyś uważał, że jesteś zbędnym elementem rodziny? Czyżbyś miał aż tak wysokie ego, że nosisz nos do góry i dlatego nie dostrzegasz przyziemnych spraw?

Pytam Cię o to, bo może warto, abyś sprawdził, czy możesz w domowych warunkach działać lepiej. Jestem pewien, że domownicy dostrzega natychmiast Twoje większe zaangażowanie. Może nowa sytuacja i atmosfera na tyle Cię miło zaskoczy, że przewartościujesz trochę swoje priorytety i wprowadzisz nowe elementy do swojego życia rodzinnego i osobistego. Czego Ci niezmiennie życzę!

Pozdrawiam serdecznie,
Jerzy
www.jekos.pl